Kopczyński: Największym zagrożeniem dla liderów partyjnych jest Grzegorz Braun

Dodano:
Bartosz Kopczyński
Rozłam i podcięcie skrzydeł wymagają, aby wewnątrz Korony pojawili się agenci wroga. Jeśli więc w Koronie zaczną się wewnętrzne niesnaski, atakowanie wybijających się osobowości i podważanie wizji wielkiej Polski, będzie to oznaczać, że wróg uaktywnił swój zasób wewnątrz – mówi nam Bartosz Kopczyński, wiceprezes IWS im. Krzysztofa Karonia oraz autor „Poradnika świadomego narodu".

DoRzeczy.pl: Sporo namieszał najnowszy sondaż OGB, w którym Konfederacja Korony Polskiej, czyli ugrupowanie Grzegorza Brauna, uzyskuje 11,18% poparcia, wyprzedzając tym samym Konfederację WiN, która cieszy się poparciem 10,69%, stając się trzecią siłą polityczną w Polsce. Jak pan to skomentuje?

Bartosz Kopczyński: Radość u porządnych ludzi, a wściekłość wśród obcych, zdrajców i głupców. Ci natomiast, którzy są porządni, ale wciąż zwodzeni przez wrażą propagandę w Polsce, udającą wolne media, stopniowo sami dojdą, że każdy porządny Polak, chcący pozostać Polakiem, każdy prywaciarz, chcący zachować swój interes, każdy rolnik, chcący nadal mieć swą gospodarkę, każdy rodzic, który nie chce, aby odebrano mu dzieci, i w ogóle każdy, kto chce w naszym pięknym kraju normalnie żyć, powinien cieszyć się z rosnącego poparcia Korony (takiego miana będę używał dla skrótu). Jest to bowiem jedyna siła polityczna w Polsce, która jest jednocześnie ideowa i prawicowo-niepodległościowa. Wzrost jej poparcia oznacza, że Polakom wraca instynkt samozachowawczy.

Czy uważa pan, że możliwy jest szeroki sojusz partii prawicowych dla uratowania Polski i odsunięcia od władzy Koalicji 13 grudnia na czele z Donaldem Tuskiem? Czy w takiej układance widziałby pan Konfederację Korony Polskiej?

Taki sojusz jest możliwy, ale bardzo mało prawdopodobny. A to z tej prostej przyczyny, że dla liderów każdej obecnie istniejącej partii politycznej największym zagrożeniem nie jest jej oficjalny przeciwnik, ale Grzegorz Braun i Korona. Aby to wyjaśnić, muszę cofnąć się do schematu politycznego, w jakim jesteśmy osadzeni od 1989 roku. W Magdalence, przy stole, na którym stała menora, ustalono porządek działający jeszcze do dziś. Są dwie główne siły polityczne: postępowo-lewicowo-liberalna i przeciwna jej konserwatywno-prawicowo-patriotyczna. Mają równoważny potencjał i podobne poparcie społeczne, zapewniane przez media znajdujące się w obcych rękach. Media zapewniają utrzymanie poparcia oraz stałe wzburzenie i nienawiść między sympatykami obu obozów. Między nimi znajduje się siła trzecia, tzw. języczek u wagi, zapewniająca równowagę układu. Stały elektorat utrzymuje swoje sympatie, i to niezależnie, co robią liderzy i ich partie. Są to partie wodzowskie, więc członkowie i sympatycy ślepo podążają za wodzem, choćby do piekła.

Tworzy się układ gnostycki: równowaga dobra i zła, bo dla jednych dobre jest jedno, a drugie złe, a dla drugich odwrotnie. Przed każdymi wyborami wystarczy więc zawalczyć tylko o kilka do kilkunastu procent niezdecydowanych. W taki sposób tanim kosztem siły z zagranicy mogą zarządzać państwem takim jak Polska. Wystarczy tylko zawczasu podstawić, wyhodować lub przejąć posłusznych liderów. Temu służą zagraniczne stypendia, świetne kariery robione nie wiadomo jak, podsuwane pokusy i sprawy takie jak afera podkarpacka. Ktoś z zewnątrz ma w garści liderów trzech partii, które stanowią stały układ wymieniający się rządem jak piłeczką w ping-pongu. Wszystkie siły polityczne, wymieniające się rządem po 1989 roku, otrzymały nakaz realizacji tylko jednego planu: likwidacji państwa i transformacji narodu w coś innego. Wiąże się to z wynarodowieniem, ciągłym skłócaniem, osłabianiem i niszczeniem wszystkiego, co narodowe, z redukcją liczebną, z wyzyskiem Polaków i docelowo z wymianą nas na inną ludność: ze Wschodu i Globalnego Południa. Projekt ten jest jawny; ujawnił go Grzegorz Braun podczas pierwszej rozprawy swojego procesu, czytając, co o Słowianach pisał rabin Menachem Mendel Schneerson, siódmy przywódca w dynastii Chabad Lubawicz, która ma zwyczaj zapalania świec chanukowych w różnych ważnych miejscach w różnych państwach. W tym planie Słowian należy doprowadzić do niebytu, i tym między innymi zajmują się Unia Europejska oraz NATO.

Przyjrzyjmy się więc szczegółom. Pomiędzy KO i PiS różnica co do istoty polega na tym, że KO na Drodze Schneersona nastawia telegraf maszynowy na „całą naprzód”, a PiS na „pół naprzód”. Konfederacja WiN składa się z dwóch części: narodowców bezobjawowych i wolnościowców koncesjonowanych. PSL odgrywa rolę „języczka u wagi”. Liderom wszystkich obecnych ugrupowań dobrze jest tak, jak jest, bo dla nich jest stabilność i pewność wypłat. Korona bardzo chętnie wejdzie we współpracę z każdą siłą polityczną, która zechce zmienić Drogę Schneersona na Drogę Polaków. Wyobrażam sobie, że w przyszłym Parlamencie deputowani Korony będą popierali wszystko, co propolskie, i zwalczali wszystko, co antypolskie. Zastanawiam się jednak, która z partii politycznych w Polsce chciałaby zmienić obecny układ i wejść we współpracę z Koroną, i wychodzi mi, że żadna. Raczej wszyscy od prawa do lewa zjednoczą się w szeroki front antybraunowy, w obronie wspólnych wartości europejskich. Jak wyjaśniła to Ursula von der Leyen, wartości europejskie to wartości Talmudu. Korona konsekwentnie wybiera Drogę Polaków, a co wybiorą pozostałe partie, to się dopiero okaże.

Skoro jednak partie te określają się jako prawicowe, i tak właśnie postrzegane są przez swoich wyborców, to co stanowi o ich prawicowości? Jak odróżnić partię prawdziwie prawicową od udawanej?

Zawsze należy poznawać po owocach; sama reklama może być oszustwem. W naszych warunkach istotna jest nie tylko prawicowość, ale również niepodległość. Może być bowiem prawica, która nie chce niepodległości narodu, i taka siła zawsze będzie służyć obcej sprawie. Polacy potrzebują więc prawicy niepodległościowej. Złączenie tych dwóch słów daje nam słowo „prawość” – i tej Polacy dziś potrzebują najbardziej. Probierze prawości są trzy. Po pierwsze, kwestia niepodległości. Prawość oznacza, że naród musi mieć swoje państwo, w którym będzie autonomiczny, a więc wszelkie decyzje dotyczące narodu i państwa będą podejmowali Polacy we własnym interesie. Nieprawość oznacza, że można decyzyjność przekazać innym bytom, np. Unii Europejskiej, NATO lub wpływom talmudystów.

Po drugie, kwestia kierunków współpracy. Prawość oznacza, że Polacy współpracują z narodami i państwami, kierując się własnym interesem i zdrowym rozsądkiem. Nieprawość oznacza, że Polacy muszą ulegać okcydentofilii i orientofobii. Okcydentofilia to ślepe podążanie za Zachodem, nawet w przepaść. Orientofobia to nienawiść i pogarda do wszystkiego, co na wschód od Polski, poza Ukrainą, którą Zachód każe nam sponsorować. Po trzecie, kwestia talmudyczna. Prawość oznacza odrzucenie wpływów Talmudu i talmudystów we wszystkich aspektach życia. Nieprawość to składanie hołdu talmudystom i obowiązek ślepego posłuszeństwa ich drodze. Partia, która w którejkolwiek z tych trzech kwestii wybiera nieprawość lub nie chce się wypowiadać, nie jest prawicą niepodległościową.

Przywołał pan te cechy Brauna i jego zwolenników, które pozwalają przeciwnikom przypisywać im najgorsze cechy: faszyzm, antysemityzm, negacjonizm Holocaustu oraz prorosyjskość.

Magia faszyzmu już nie działa – teraz to raczej komplement. Po ujawnieniu jak naprawdę zachowuje się naród niegdyś wybrany, na przykład w Gazie, ale również w innych miejscach, szczególnie w Polsce, romantyczne sympatie do tych ludzi bardzo ostygły. Pojawia się też pytanie, że skoro antysemityzmem jest prześladowanie semitów, to jak nazwać ludobójstwo semickich Arabów w Gazie. Słynna sprawa z komorami w Auschwitz, po której rozległ się bardzo zgodny chór oburzenia od lewa do prawa, była wołaniem o rzetelność naukową i odzyskanie przez Polaków prawa do prawdy historycznej. Oskarżanie o onucyzm musiałoby też objąć prezydenta Trumpa, który nie ma problemów rozmawiać z Rosjanami. Rusofobia ulatnia się, gdy uruchomi się logiczne myślenie i poczyta niezależne źródła; wówczas okaże się, że prawdziwym agresorem w tej wojnie są tajne służby państw zachodnich, a jej realny skutek polega na masowym bratobójstwie Słowian. Jeśli już szukać odpowiedzialnych za masowe skracanie życia, to jak nazwać tych, którzy doprowadzili do ćwierci miliona zgonów nadmiarowych w Polsce? Tu muszę od razu uprzedzić atak – uważam Rosję za realne zagrożenie militarne, dlatego nie jestem zwolennikiem wszczynania wojny z tym państwem, i w ogóle z żadnym innym.

Tego jednak możemy być pewni – prezydent Karol Nawrocki z pewnością nie dopuści, aby Polacy poszli na wojnę.

Oby tak było. Trzeba jednak pamiętać, że prezydent w Polsce niewiele może, bo taką mamy konstytucję. Nie jest też sam, ma swoje otoczenie, które go wyłoniło, promowało i wspiera, a to środowisko nadal podąża Drogą Schneersona, tylko wolniej. Może więc być tak, że jakieś siły zażądają od Prezydenta – albo go przekonają – aby ochronił Polaków, włączając ich do wielkiej koalicji NATO, która rozpocznie wojnę z Federację Rosyjską, oczywiście dla pokoju, bezpieczeństwa, demokracji i wartości europejskich, czyli wartości Talmudu. Sądzę, że w ciągu dwóch lat już się przekonamy, czy jest to prezydent wyłącznie narodu polskiego, czy jeszcze jakiegoś. Życzę Panu Prezydentowi i nam wszystkim jak najlepiej. Ostatnio zawetował bardzo szkodliwą nowelizację ustawy Prawo oświatowe, i chwała mu za to. Korona będzie oczywiście wspierać Pana Prezydenta we wszystkim, co polskie, i krytykować za wszystko, co antypolskie.

Nie obawia się pan, że Grzegorz Braun stanie się kolejną zawiedzioną nadzieją, kolejnym liderem upojonym swoją własną wielkością?

Wielu ludzi zastanawia się, czy Grzegorza Brauna nie podstawiły talmudyczne służby. Spotykam fantastyczne teorie na ten temat. Rozmawiałem jednak z ludźmi, którzy znają jego drogę od lat, pytając się o główną rzecz: stałość i konsekwencję, i uzyskiwałem zawsze odpowiedź pozytywną. W Instytucie Wiedzy Społecznej wykonaliśmy niejedną analizę i symulację, z których wynika, że Grzegorz Braun działa pozasystemowo i idzie Drogą Polaków, jest więc autentyczny. Dlatego Instytut Wiedzy Społecznej im. Krzysztofa Karonia przystąpił do Szerokiego Frontu Gaśnicowego, a członkowie Zarządu Instytutu zasilili szeregi partii Konfederacja Korony Polskiej. Wahanie było krótkie: wóz albo przewóz, albo będziesz walczył jako wojownik, albo będziesz patrzył z boku jako widz. Wtedy jednak zawsze będziesz tylko biernym statystą bez żadnego wpływu, a jako wojownik możesz co prawda polec lub wygrać, ale nikt nie powie, że nie walczyłeś.

Można napotkać opinię, rozgłaszaną przez środowiska lewackie, że jest pan ideologiem Brauna, a „Poradnik świadomego narodu” to takie prawicowe „Mein Kampf”.

Przekonałem się już w szkole podstawowej, że największe emocje negatywne budzą ci, którzy coś tworzą. Nie ma takiej uszczypliwości i takiej obelgi, której nie można by przypisać tym, co w pocie czoła walczą z oporną materią, wznosząc budowlę. Tak właśnie zachowują się bierni widzowie, którzy sami niczego nie zbudują, ale dają sobie przywilej niweczenia trudu innych. Nie jestem ideologiem Brauna, tylko współtworzę wizję Wielkiej Polski, która bliska jest tak samo Grzegorzowi Braunowi, jak i każdemu porządnemu Polakowi. Skoro takie otrzymałem talenty, aby dokonywać analiz i syntez, to teraz używam ich dla dobra wspólnej sprawy. Program Korony oraz szeroka wizja Wielkiej Polski jest zatem dziełem zbiorowym. Oprócz mnie współdziała tu grupa odważnych ludzi – odważnych podwójnie. Trzeba odwagi cywilnej, aby przyłączyć się do Brauna, gdyż wielka jest nienawiść mainstreamu i wrogów Polski, oraz odwagi intelektualnej, aby wyjść poza schematy myślenia, które narzucono nam przed laty, i wytyczyć wizję Polski godną wielkiego narodu, śmiało kroczącego w przyszłość. Nosimy jednak idee nie swoje własne, ale jesteśmy też odpowiedzialni wobec naszych wielkich poprzedników z minionych pokoleń oraz pokoleń przyszłych. Musimy przekazać im takie idee, aby nie tylko utrzymali niepodległość, którą my zamierzamy odzyskać, ale także by jej na nowo nie utracili.

Jakich reakcji mainstreamu spodziewa się pan wobec Grzegorza Brauna i Szerokiego Frontu Gaśnicowego?

Możemy je podzielić na trzy kierunki działań: obecna władza, PiS i obce służby. Obecna władza będzie używać narzędzi propagandy i przymusu: policja, prokuratura, sądy, administracja. Przykłady to proces Grzegorza Brauna i wymawianie sal, w których ma się pojawić. PiS będzie dążył do zatrzymania odpływu swoich wyborców do Korony i rozbicia jej struktur od wewnątrz. Obce służby będą grały na rozłam wewnątrz Korony, ale również na nowe partie na polskiej scenie politycznej. W całym świecie białego człowieka widać odejście na prawo, w Polsce też. Lewica nie ma już niczego do zaoferowania, więc nowe partie, udające niezależne, a tworzone przez służby, będą się pojawiać na prawicy. Służby zapewne będą starały się założyć coś, co będzie na prawo od Korony, aby odciągnąć zwolenników, szczególnie przed wyborami. Będzie to łatwo dostrzec; nowa partia, od razu wyposażona w pieniądze, struktury i dostęp do mediów, mówiąca to samo, co Braun, będzie agenturą zagranicy, najpewniej talmudycznej.

Najbardziej jednak niebezpieczne będą działania wewnątrz Korony, zmierzające do jej rozbicia lub chociaż osłabienia. Marzeniem służb byłby taki rozpad struktur, aby Korona zniknęła, to jednak się raczej nie uda. Inne stałe warianty gry to kompromitacja, rozłam lub podcięcie skrzydeł. Kompromitacja oznacza ujawnienie prawdziwych lub fałszywych haków na liderów lub odebranie im wiarygodności. Sytuacja z Piotrem Korczarowskim wygląda na taką właśnie robotę. Rozłam to wprowadzenie do struktur partii agenta lub przejęcie kogoś wewnątrz, aby go uaktywnić w odpowiednim momencie. Rozłam to może być kłótnia osobista liderów lub spory programowe. Służby z pewnością będą próbowały wprowadzić swoich agentów do Korony lub przejąć kogoś znaczącego wewnątrz.

Podcięcie skrzydeł w przypadku Korony polega na dwóch działaniach. Działanie pierwsze to dążenie, aby w Koronie nie było żadnego znanego człowieka poza Grzegorzem Braunem – wówczas będzie można wciąż skupić się na atakach na jego osobę, co równa się atakom na cały ruch. Działanie drugie to niedopuszczenie, aby w Szerokim Froncie Gaśnicowym powstała i została ogłoszona wizja Wielkiej Polski. Wówczas wrogowie Korony będą mogli głosić, że nie ma tam żadnej wizji. Rozłam i podcięcie skrzydeł wymagają, aby wewnątrz Korony pojawili się agenci wroga. Jeśli więc w Koronie zaczną się wewnętrzne niesnaski, zacięte spory personalne, atakowanie wybijających się osobowości i podważanie wizji Wielkiej Polski, będzie to oznaczać, że wróg właśnie uaktywnił swój zasób wewnątrz. Szczególnie ulegają temu ludzie zawistni, popędliwi do władzy i pyszni. Tacy albo już są agentami wroga, albo nimi się staną. Pytanie nie brzmi, czy to się stanie, ale kiedy, i kto taki się okaże, który zdradzi zaufanie swoich. Struktury muszą być gotowe na odparcie ataku, a wiedza o nim jest już połową sukcesu.

Co więc zwykli Polacy mogą zrobić, aby wspierać Szeroki Front Gaśnicowy i wizję Wielkiej Polski?

Nie siedzieć biernie w pozycji widza, bo tak robią tchórze, gdy trwa walka o wszystko. A walka ta właśnie się toczy, a jej stawką jest wszystko, włącznie ze zbawieniem duszy. Zachęcam wszystkich, aby wedle swoich talentów i możliwości wchodzili do Szerokiego Frontu Gaśnicowego, wspierając Konfederację Korony Polskiej. Nie interesują nas drobne korzyści – my idziemy po władzę, trwałą i narodową, idziemy odzyskać niepodległość i zdobyć nasze miejsce do życia. Potrzebujemy trwałego poparcia minimum 30% społeczeństwa, aby ustanowić i utrzymać Władzę Ozdrowieńczą. Na tym jednak kończyć nie chcemy, bo idee mamy dla całej Europy. Ich szczegółowy wykład znajduje się w „Poradniku świadomego narodu”, który będzie miał 4 księgi. Obecnie ukazały się dwie: „Historia debilizacji” i „Rewolucja bachantek”. Niebawem ukaże się „Wesołe wymieranie”, ale najważniejsza, zawierająca wizję Wielkiej Polski i wyzwolonej Europy, będzie czwarta: „Powrót królestwa”. Zachęcam do lektury i aktywnego działania.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...