Chiny uderzają w polską gospodarkę. Branża: To zemsta za decyzję rządu Tuska
Na początku października 2024 roku państwa członkowskie UE podjęły decyzję o nie blokowaniu proponowanych przez Komisję ceł na pojazdy elektryczne produkowane w Chinach. Od 30 października unijne rozporządzenie zaczęło obowiązywać.
Przeciwko wprowadzeniu ceł były: Niemcy, Węgry, Malta, Słowenia i Słowacja. Od głosu wstrzymały się: Belgia, Czechy, Grecja, Hiszpania, Chorwacja, Cypr, Luksemburg, Austria, Portugalia, Rumunia, Szwecja i Finlandia. Pozostałe kraje UE, w tym Polska, były za.
Odwet Pekinu
Jak informują media, w ostatnich dniach Chiny podjęły niespodziewaną decyzję o czasowym podniesieniu ceł na niektóre produkty mleczne z Unii Europejskiej. Taryfy wzrosły od 21,9 proc. do 42,7 proc. Producenci z Polski będą musieli płacić najwyższą stawkę podatku.
Pekin twierdzi, że podniesienie ceł to rezultat antydumpingowego śledztwa dotyczącego niezgodnego z zasadami wolnego handlu dotowania produkcji rolnej w UE. Jednak przedstawiciele branży twierdzą, że jest to zemsta za poparcie przez Polskę ceł na produkowane przez Chiny samochody elektryczne.
– To oznacza bardzo poważne problemy dla naszego, polskiego eksportu. Choć trzeba podkreślić, że w ostatnich dwóch latach rzeczywiście obserwujemy zmniejszanie się jego skali. Tym niemniej nadal są to produkty relatywnie dobrze spieniężone w Chinach. Dziś nadzieje na to, że uda nam się odbić chiński rynek, zostały pogrzebane – powiedziała w rozmowie z Interią Agnieszka Maliszewska, szefowa Polskiej Izby Mleka.
Z kolei prof. Dominik Mierzejewski, twórca Ośrodka Spraw Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego uważa, że decyzja Pekinu to "wet za wet".
– Chińska gospodarka powoli próbuje się odcinać od rynków międzynarodowych, pokazując, że jest odporna na wstrząsy związane z dodatkowymi obostrzeniami. Choć faktycznie w sektorach mniej istotnych – wskazał ekspert.