Pierwszy incydent wyborczy. Musiała interweniować policja
Do incydentu doszło w gminie Biesiekierz w województwie zachodniopomorskim. Podczas głosowania mężowie zaufania jednego ugrupowania nagrywali przebieg wyborów. Pomimo zwróceniu uwagi przez przewodniczącego komisji nie chcieli opuścić lokalu, w którym wydawano karty do głosowania obwodowym komisjom wyborczym.
W końcu komisja była zmuszona wezwać policję.
Przypomnijmy, że mężowie zaufania mają prawo nagrywać miejsce głosowania dopóki nie odbywają się wybory. Nagrania można było zatem sporządzać do 7 rano, lub po 21, kiedy to wybory się zakończą.