Zamieszki to "część kultury politycznej" Francji? Tak twierdzi były szef PISM powołany przez Tuska
Francuskie MSW poinformowało, że w sobotnich protestach w całym kraju uczestniczyło ponad 100 tysięcy osób. W Paryżu doszło do zamieszek. Policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego. Rannych zostało 19 demonstrantów i 4 funkcjonariuszy. 40 osób aresztowano. Przyczyną ostatnich protestów jest zapowiedziana przez administrację prezydenta Macrona kolejna podwyżka akcyzy na paliwa, w tym zwłaszcza na olej napędowy. W ciągu ostatnich 12 miesięcy cena ON wzrosła o 23 proc. i średnio kosztuje 1,51 euro za litr.
"Paryż płonie podczas protestów przeciw polityce Macrona, na ulicach jak po bitwie. Armatki wodne, zdewastowane centrum, eksplodujące auta, zastępy policji, gaz łzawiący. Wyobraźcie sobie 1/10 tego w Polsce, a potem reakcję zachodnich mediów i polityków. Ciekawe czasy" – zauważył na Twitterze dziennikarz "Do Rzeczy" Marcin Makowski.
Swoje zdanie wyraził także Marcin Zaborowski, były szef PISM. Zaborowski Instytutem kierował od 2010 do 2015 r., a na stanowisko został powołany przez Donalda Tuska. W jego wpisie nie zabrakło porównań do sytuacji w Polsce.