Mocny list Winnickiego do kard. Nycza. "Zgorszenie rozlało się szeroko"
W ubiegłą niedzielę w kościele Wizytek przy Krakowskim Przedmieściu odbyła się Msza święta dziękczynna za prezydenturę Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wraz z kardynałem Kazimierzem Nyczem koncelebrowali ją ks. Andrzej Luter, ks. Kazimierz Sowa, jezuita ojciec Wacław Oszajca, ks. Władysław Duda, ks. Mirosław Kreczmański oraz ks. Andrzej Gałka. W nabożeństwie wzięli udział m.in. były prezydent Bronisław Komorowski oraz była premier Hanna Suchocka. Podczas nabożeństwa z ust kardynała padły słowa, które wielu mogły naprawdę zaskoczyć. Metropolita warszawski przekonywał, że "pani prezydent zawsze była zaprzyjaźniona z Panem Bogiem i Kościołem". – Myślę, że stać nas na takie szersze spojrzenie, które pozwoli sprawiedliwie, prawdziwie i serdecznie popatrzeć na lata minione. Tylko człowiek, który widzi dalej, potrafi ocenić to, co się dokonuje czasem dzięki życiu i pracy jednego człowieka, który potrafi już tu na ziemi budować Królestwo Boże, do czego zostaje powołany – mówił kardynał Nycz.
Zdumienie i zgorszenie
Na sytuację tę postanowił zareagować prezes Ruchu Narodowego poseł Robert Winnicki, który wystosował w tej sprawie listo otwarty do kard. Nycza. Polityk podkreśla w nim, że ze zdumieniem i zgorszeniem przyjął informację o Mszy dziękczynnej za prezydenturę Gronkiewicz-Waltz, a także treścią wygłoszonego w jej trakcie kazania.
"Modlitwa oraz sprawowanie liturgii w intencji każdego człowieka a tym bardziej za grzesznego, błądzącego i odpowiadającego za publiczne zgorszenie jest czymś dobrym oraz oczywistym w posłudze Kościoła. Dlatego, zważywszy na szereg wydarzeń mających miejsce podczas minionych dwunastu lat rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz w stolicy, czymś naturalnym byłoby gdyby Jego Eminencja odprawił na zakończenie jej rządów Mszę świętą przebłagalną" – pisze Winnicki.
Poseł przypomina fakty z prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, o których zdaje się kardynał Nycz zapomniał. "Przecież to właśnie za rządów Hanny Gronkiewicz-Waltz instytucje podległe warszawskiemu ratuszowi wystawiały bluźniercze przedstawienia, Golgotę Picnic i Klątwę. Prezydent stolicy nie podjęła w związku z tymi skandalicznymi spektaklami żadnych kroków a podlegli jej urzędnicy wręcz uzasadniali rzekome prawo do profanacji" – wskazuje poseł i pyta: "Czy profanacje dokonywane w publicznych jednostkach kultury domagają się dziękczynienia czy jednak przebłagania?".
Prezes Ruchu Narodowego pisze dalej: "Przecież to nie kto inny jak właśnie poprzednia prezydent ponosi odpowiedzialność za decyzje najpierw o zainstalowaniu a następnie o uporczywym odbudowywaniu tęczy na placu przed kościołem Najświętszego Zbawiciela. Kiczowata instalacja stała się symbolem zawłaszczania przestrzeni publicznej przez środowiska deprawatorów a jej umiejscowienie było jednoznaczną prowokacją wymierzoną w Kościół, katolików i chrześcijański ład społeczny. Wszystko to za zgodą, z pełnym poparciem i jak to Jego Eminencja ujął „pod kierownictwem” ówczesnych władz stolicy". "Czy ta sytuacja powinna zostać podsumowana dziękczynieniem metropolity warszawskiego czy raczej ekspiacją?" – pyta.
"Zgorszenie rozlało się szeroko"
Winnicki przypomina, że to przecież Gronkiewicz-Waltz zwolniła prof. Bogdana Chazana z funkcji dyrektora szpitala św. Rodziny "za jego konsekwentną postawę w obronie życia poczętego". "Zwolniła dyrektora, który uczynił tę placówkę jedną z wizytówek stołecznej troski o kobiety w stanie błogosławionym i ich dzieci. Usunęła prof. Chazana ze stanowiska za jego konsekwentnie chrześcijańską postawę" – podkreśla.
Prezes RN wspomina w swoim liście także o "demoralizacji młodzieży w ramach akcji propagandowych środowisk dewiacyjnych" w warszawskich szkołach i ofiarach dzikiej reprywatyzacji. "Czy krzywda tysięcy warszawskich rodzin i złodziejstwo w wielkiej skali domagają się dziękczynienia czy raczej przebłagania?" – pyta.
"Jego Eminencjo, zwracam się z tymi wszystkimi wątpliwościami publicznie, bo i zgorszenie rozlało się szeroko. Żyjąc w świecie szalejącej dyktatury relatywizmu my, katolicy, musimy zachować szczególną czujność i odporność na jego podszepty. Liczę, że niniejszy list pomoże nam wszystkim klarownie i odważnie stawiać czoła wyzwaniom współczesności" – kończy swój list poseł Winnicki.
Poniżej pełna jego treść: