Rosyjscy eksperci: „Trudno będzie pokonać PiS”
Podobieństwo do narracji prozachodnich lewicowo-liberalnych mediów jest uderzające. Nadieżda Aleksiejewa i Jelizawieta Komarowa zastanawiają się w swoim artykule, „czy polskiej partii rządzącej uda się zachować swoje pozycje po wyborach”. Dziennikarki RT szczegółowo opisują sytuację polityczną w roku wyborczym w Polsce: z jednej strony, prounijną inicjatywę Schetyny, z drugiej zaś strony mobilizację eurosceptyków pod szyldem „Polexit”. „Po tym, jak w 2015 r. wybory w Polsce wygrali konserwatyści z Prawa i Sprawiedliwości, relacje Warszawy i Brukseli uległy pogorszeniu” – piszą Aleksiejewa i Komarowa. Opisują cały przebieg konfliktu wokół reformy sądownictwa, nie ukrywając umiarkowanej sympatii do jej przeciwników. Według dziennikarek, „oprócz zamachu na niezależność sądownictwa PiS dał obywatelom również inne powody do niezadowolenia”. Wymieniają m.in. protesty rolników. Ich uwadze nie umykają także słabe wyniki partii Kaczyńskiego w dużych miastach. Chwalą również śp. Pawła Adamowicza. „Bronił swojego punktu widzenia nawet w warunkach rozpętanej przez konserwatystów społecznej histerii. Na przykład, Adamowicz otwarcie występował przeciwko przyjętej przez PiS ustawie dekomunizacyjnej, odmawiając w 2017 r. zmiany nazw gdańskich ulic” – przypominają autorki artykułu. Swój wywód kontynuują tak, jakby swoją wiedzę o wydarzeniach w Polsce czerpały wyłącznie z TVN 24 i „Gazety Wyborczej”: „Nic dziwnego, że tragiczna śmierć Pawła Adamowicza w przededniu cyklu wyborczego wywołała dyskusję na temat atmosfery nienawiści, szerzonej przez partię rządzącą. Adamowicz był obiektem nagonki ze strony radykałów z PiS oraz ze strony kontrolowanej przez tę partię prasy”. Z rzekomą nagonką rosyjskie dziennikarki łączą fałszywe alarmy bombowe w biurach posłów PO. Dalej Aleksiejewa i Komarowa piszą szeroko o „rusofobii” polskiej władz. Przykłady? Zniesienie wprowadzonego za rządów PO małego ruchu granicznego, dekomunizacja, czy wypowiedź Jacka Czaputowicza, w której szef MSZ wezwał Waszyngton do umieszczenia broni atomowej w Europie.
Zdaniem Wadima Wołobujewa, slawisty z Rosyjskiej Akademii Nauk, polska scena polityczna od początku wieku żyje nieustającym konfliktem pomiędzy konserwatystami z PiS a liberałami z PO. „Paradoksalnie, pogorszenie relacji z innymi państwami i UE PiS przedstawia jako swoje osiągnięcie – rzekomo w ten właśnie sposób partia rządząca broni polskich interesów. A przy tym PiS nawet nie próbuje ukrywać swojej proamerykańskiej orientacji” – mówi Wołobujew w rozmowie z RT. Autorki artykułu przyznają, że polska gospodarka rośnie w siłę, zasługę na tym polu przypisują jednak poprzednikom obecnej władzy. Wskazują, że wzrost gospodarczy notowany był już za PO. Powołując się na sondaże przeprowadzane dla „Gazety Wyborczej”, wskazują na spadające notowania PiS. „Analitycy uważają jednak, że opozycji będzie bardzo trudno zagrozić pozycji obecnie rządzącym, szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę, że władza już pokazała swoją gotowość do zastosowania metod autorytarnych, podporządkowując sobie system sądownictwa” – piszą rosyjskie dziennikarki. Kirył Koktysz, politolog z MGIMO, radzi antypisowskiej opozycji, aby poza obroną europejskości wzięła na sztandary również sprawy wewnętrzne kraju. Do zjednoczenia przeciwko PiS zachęca partie opozycyjne prof. Lew Klepacki z Akademii Dyplomatycznej Ministerstwa Spraw Zagranicznych FR. Jednocześnie Klepacki chwali Platformę Obywatelską za to, że podjęła temat relacji z Brukselą, bowiem – w jego ocenie – bez funduszy unijnych Polska utraci swoją obecną pozycję. Klepacki nie wierzy w przegraną PiS – jego zdaniem zbyt dobra jest obecnie sytuacja gospodarcza nad Wisłą, by wyborcy nie zaufali ponownie Kaczyńskiemu.
Z kolei Wadim Wołobujew zauważa, że „dla Polski charakterystyczne są częste zmiany władzy” (szczególnie w porównaniu z Rosją – red.), dlatego całkiem możliwa jest przegrana PiS. Ekspert zaznacza przy tym, że niezależnie od wyniku partia Kaczyńskiego ma gwarantowane około 25 proc. głosów „twardego elektoratu”.