Gowin: Sprawa Kujdy to dowód, że lustrację w Polsce przeprowadzono za późno i połowicznie
Dzisiaj Kazimierz Kujda został odwołany z funkcji prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Taką informację przekazał minister środowiska Henryk Kowalczyk, który mówił o "honorowym odejściu" Kujdy.
– Nie jestem tak blisko środowiska PiS, żeby oceniać, czy sprawa z Kazimierzem Kujdą to był cios w serce, nerkę czy udo partii. Sytuacja bolesna, dowód na to, że lustrację w Polsce przeprowadzono za późno i połowicznie – komentował sprawę na antenie Polsat News wicepremier Jarosław Gowin.
W odpowiedzi na pytanie, czy odwołanie Kujdy to koniec problemów PiS, wicepremier stwierdził: „Dopóki się rządzi, a wierzę, że będziemy rządzić dłużej niż do jesieni, rzeczywistość nasuwa problemy, więc pewnie będą kolejne problemy, ale mam nadzieję, że nie tej lustracyjnej natury”.
Gowin przyznał też, że rozmawiał o tej sprawie z Jarosławem Kaczyńskim. – Prezes PiS był bardzo poruszony, bardzo zasmucony. Od razu opowiedział się, żeby Kujda zakończył swoją misję w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – dodał Gowin.
Dymisja Kujdy jest pokłosiem ostatnimi publikacjami na jego temat. W ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita" oraz serwis Onet,pl poinformowały, że został on pod koniec lat 70. zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa. Media te podały, że Kujda został zwerbowany w 1979 r. w wieku 27 lat. W zamian za współpracę z SB dostał paszport i mógł swobodnie jeździć po Europie Zachodniej. Po powrocie zdawał relacje bezpiece. Jego akta zostały odtajnione pod koniec stycznia ze zbioru zastrzeżonego IPN, tzw. zetki. Miał pseudonim "Ryszard".