Nowy wątek ws. taśm Kaczyńskiego. "To już jak Jarek postanowi"
"Dzisiaj pokazujemy kolejny dowód, że wbrew twierdzeniom Kaczyńskiego o tym, że 'prace nie były udokumentowane w żaden sposób', jest inaczej" – czytamy na łamach "GW".
Według dziennika austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, który nagrywał prezesa PiS, przekazał podczas spotkania na Nowogrodzkiej kilkanaście segregatorów dokumentacji dotyczącej projektu budowy wież przez spółkę Srebrna.
W rozmowie, która odbyła się pod koniec lipca 2018 r., uczestniczyli: Jarosław Kaczyński, Grzegorz Tomaszewski, Gerald Birgfellner i jako tłumaczka jego żona. Według "GW" Tomaszewski na polecenie Kaczyńskiego podpisał odbiór dokumentów, w których miały być m.in. umowy bankowe, prawne, pełnomocnictwa i sprawozdania finansowe.
"Gery nie jest oszustem"
"Wyborcza" publikuje fragment rozmowy żony Birgfellnera z prezesem PiS. – Tutaj jest wszystko: w jakim miesiącu co miało być zrobione, kiedy. Harmonogram rozstawiony już na trzy lata. Wszystko tutaj jest. Wszystkie umowy, uchwały, wszystko – opowiada.
Potem kobieta zwraca się do Tomaszewskiego, który prywatnie jest jej wujkiem: – Tylko żebyś zobaczył, ile za tym pracy jest i że nie jest Gery oszustem (śmiech). Tutaj jest naprawdę dużo czasu i pracy poświęcone... – stwierdza żona Birgfellnera cytowana w dzienniku.
– To już jak Jarek postanowi, ja mogę to oczywiście przejrzeć – odpowiada kuzyn prezesa PiS. – Możesz podpisać, że to zostało przekazane – zgadza się Kaczyński, a Tomaszewski podpisuje – czytamy w "Gazecie Wyborczej", która podkreśla, że historia przekazania tej dokumentacji jest opisana w zawiadomieniu adwokatów Birgfellnera złożonym w prokuraturze.