Putin zagroził, że Rosja „w razie potrzeby” jest w stanie zaatakować Waszyngton
Odpowiadając na pytanie Konstantina Remczukowa, redaktora naczelnego Niezawisimej Gaziety, czy fragment jego wczorajszego wystąpienia przed Radą Federacji, w którym powiedział, że Rosja w obliczu zagrożenia odpowie atakiem na ośrodki w których podejmuje się decyzję, należy rozumieć jako rezygnację z doktryny mówiącej, że Rosja nie zaatakuje pierwsza oraz czy możliwymi celami będzie Waszyngton i Bruksela, prezydent Rosji, wyjaśnił swój punkt widzenia.
Putin powiedział, rosyjskie rakiety z ładunkami nuklearnymi znajdować się będą na łodziach podwodnych i okrętach znajdujących się na wodach terytorialnych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę – argumentował – że rakiety mogą poruszać się z prędkością 9 Machów, czyli „trochę ponad tysiąc kilometrów na minutę”, to w jego opinii „nie ma potrzeby planować uderzenia prewencyjnego”. „Policzcie – zwrócił się do zgromadzonych dziennikarzy. – Tylko policzcie: tysiąc kilometrów – 9 Machów. Jak szybko, w ciągu ilu minut ten pocisk może osiągnąć cel, na który będzie nakierowany? I to już wszystko. Porównajcie: 10 – 12 minut – to czas przelotu (rakiet amerykańskich – przyp. red) do Moskwy, a ile będzie do ośrodków w których podejmuje się decyzje stanowiące dla nas określone zagrożenia? To nie będzie dla nich korzystne, przynajmniej dzisiaj”.
W dalszej części rozmowy Putin odwołał się do doświadczeń kryzysu karaibskiego, mówiąc o tym, że Rosja nie chcę zaostrzenia sytuacji międzynarodowej to poziomu, który wówczas groził starciem. „My tego nie chcemy – oświadczył rosyjski prezydent. Ale jeśli ktoś inny chce, Proszę bardzo. Dziś powiedziałem co się wówczas stanie. Niech liczą”.
Na pytanie jednego z dziennikarzy, czy ewentualna instalacja amerykańskich rakiet na terenie Ukrainy, bądź Gruzji nie zmieni tego rachunku sił na niekorzyść Rosji, Putin odpowiedział, że „ani Gruzja, ani Ukraina nie dadzą im większej przewagi”.
Słowa Putina interpretować można jako zapowiedź dyslokacji rosyjskich okrętów i łodzi podwodnych wyposażonych w rakiety z głowicami nuklearnymi na wody międzynarodowe nieopodal Stanów Zjednoczonych, lub zapowiedź instalacji rosyjskich rakiet w jednym z państw Ameryki Łacińskiej z którymi Rosja pozostaje w bliskich związkach.
Rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu komentując wystąpienie rosyjskiego prezydenta powiedziała, że jest to „rosyjska propaganda, której celem jest odwrócenie uwagi od oskarżeń Waszyngtonu, iż Moskwa łamie postanowienia traktatu IMF całkowitej likwidacji pocisków rakietowych średniego i pośredniego zasięgu”.