Trzaskowski podpadł młodzieży? Kluby nad Wisłą mogą zniknąć
"Obecny konkurs zakłada tylko dwa lokale z imprezami (do tego muzyka w nich może mieć max 70 dB czyli tyle, ile pracujący odkurzacz, a to wyklucza możliwość organizowania imprez), a jednocześnie całkowicie zamknięte (co z kolei wyklucza tańce pod gołym niebem i wydarzenia oraz koncerty plenerowe)" – czytamy w oświadczeniu jednej z popularnych klubokawiarni nad Wisłą. "To może być niestety koniec takiej Wisły, jaką pokochaliście!" – dodają właściciele lokalu. Podkreślają, że pozostałe obiekty nie będą miały możliwości organizowania imprez, a ich brak uniemożliwia inwestycję w program kulturalny i rekreacyjny. Zgodnie z nowym konkursem mają się pojawić dodatkowe, nowe obostrzenia w funkcjonowaniu lokali. "Co niezwykle ważne – na konkurs jest także za późno – zbliża się kwiecień, konkurs powinien być rozpisany kilka miesięcy temu, w obecnej sytuacji jakiekolwiek nowe miejsca będą mogły wystartować od końca lipca, to oznacza, że od maja do lipca nad Wisłą nie będzie wydarzeń!" – piszą na Facebooku właściciele klubu. Zaznaczają jednak, że rozmowy jeszcze trwają i nie można się poddać w negocjacjach z Urzędem Miasta.
Nie trudno się domyślić, że młodzież bawiąca się w klubach i spędzająca letnie wieczory nad Wisłą, nie jest zachwycona nowymi ustaleniami władz miasta. „Brawo dla Trzaskowskiego, co wybraliście, to macie!”, „Rafał Trzaskowski, Miasto Stołeczne: Zastanówcie się!” – komentują młodzi na portalach społecznościowych. Do sprawy odniósł się też Jan Śpiewak, działacz warszawski oraz Rafał Otoka-Frąckiewicz, publicysta.
Niektórzy mieszkańcy skarżą się natomiast na hałas i chwalą ewentualne zamknięcie lokali. Władze Warszawy bronią się, że rozmowy jeszcze trwają i nic nie jest jeszcze przesądzone.