• Autor:Jan Fiedorczuk

Dzień, w którym Kukiz przepadł

Dodano:
Paweł Kukiz Źródło: PAP / Jakub Kamiński
TAKI MAMY KLIMAT || Paweł Kukiz nie miał charyzmy Kaczyńskiego, sprytu Tuska czy medialnego wsparcia jakim cieszył się Petru. Posiadał jednak wizerunek ideowca, człowieka szczerego i oddanego sprawie. Teraz idąc ramię w ramię z PSL-em, który jest uosobieniem systemu III RP, przekreśla ten swój jeden jedyny atut. Właściwie nie ma już znaczenia czy wejdzie do Sejmu, czy też nie. Projekt Kukiz’15 można uznać za zakończony.

Kukiz był politycznym paradoksem – politykiem-niepolitykiem. Wszedł do Sejmu, ale nie założył partii. Chciał zmienić system, ale na pytania dotyczące programu machał lekceważąco ręką. Nie pobierał subwencji, nie budował struktur. Był inny niż wszyscy.

Polityka jednak wciąga i uzależnia. I wciągnęła również Kukiza, który zdecydował się podjąć grę z polskim systemem. Tym samym podpisał na siebie wyrok.

Sojusz z systemem

Kukiz od pewnego czasu ewidentnie poszukiwał pomocy. Brak struktur i pieniędzy dał o sobie znać. Okazało się, że ruch budowany w 2015 roku na zasadzie pospolitego ruszenia jest dobrym motorem napędowym, ale stosunkowo krótkotrwałym. Kukiz próbował się dogadać z PiS-em, próbował powrócić do Bezpartyjnych Samorządowców, w końcu trafił w ramiona ludowców. W gruncie rzeczy nie ma znaczenia, z kim w końcu by poszedł (może pomijając Samorządowców). Sojusz z jakąkolwiek partią oznacza dla niego śmierć polityczną.

Każdy organizm polityczny ma coś, co stanowi o jego istocie. Dla PiS-u może to być wizerunek partii „przeciętnego Kowalskiego”, dla PO obraz jedynego skutecznego anty-PiS-u, dla Razem prawa socjalne, dla Korwina z kolei liberalizm itd. Każda z tych formacji ma swój rdzeń, którego nie może zdradzić, bo zacznie tracić ten żelazny elektorat, który ją formuje. Jeżeli Schetyna zacznie mówić o ewentualnej koalicji z PiS, to albo straci stanowisko albo straci wyborców, taki sam los spotkałby Korwina, który zacząłby zachwalać socjalizm, albo polityka Razem domagającego się likwidacji zasiłków czy pensji minimalnej.

Politycy mogą do pewnego stopnia kłamać i oszukiwać, ale jest granica, po której przekroczeniu nie ma już powrotu. Dla Kukiza tym rdzeniem, który formował go i który gromadził wokół niego ludzi, była aura (jakkolwiek naiwnie by to nie brzmiało) szczerości i niezgody na duopol PO-PiSu

Nikt kto na niego głosował, nie kierował się żadnymi JOW-ami. Zgaduję, że większość jego wyborców z 2015 roku nie byłaby w stanie nawet rozwinąć tego skrótu, a tym bardziej wyjaśnić jego wyższość nad innymi systemami. Wyborcy Kukiza nie dbali o kwestię obligatoryjnego referendum, nie obchodziła ich ordynacja wyborcza (vide frekwencja podczas referendum prezydenta Komorowskiego zarządzone po pierwszej turze wyborów). Chodziło o bunt wobec systemu III RP. Wchodząc w sojusz z PSL-em, personifikacją totalną tegoż systemu, Kukiz staje przeciwko tej wielkiej fali, która zaprowadziła go do Sejmu przed czterech laty.

Ograny przez Kaczyńskiego

W 2015 roku Kukiz uosabiał bunt wobec rządzącej od lat Polską „bandy czworga” – PO, PiS, PSL i SLD. Niechęć do PiS-u nie była oczywiście dominującym prądem, ale jak najbardziej była obecna. Tymczasem po dostaniu się do Sejmu Kukiz zaczął balansować i hasło „PiS-PO jedno zło” zamienił na „PO zło największe”.

Przymilanie się do Kaczyńskiego, które obserwowaliśmy w ostatnich miesiącach, było dla wielu wyborców niezrozumiałe. Czym innym jest nieuleganie antypisowskiej paranoi opozycji totalnej, a czym innym próba dogadania się w sprawie wspólnego startu. Do tego jeszcze należy dodać, że Kaczyński zagrał Kukizowi na nosie – wodził go jak długo się dało, a następnie zaczął po prostu wyławiać jego posłów za darmo. I tak nagle Kukiz, który jeszcze niedawno się przymilał do prezesa PiS, teraz zaczął mu zarzucać, że ten chce upartyjnić państwo na „wzór bolszewicki”. Ta całkowita niekonsekwencja powoduje, że lider Kukiz’15 wygląda po prostu jak obrażone dziecko.

Zresztą to nic nowego. Tak samo było wcześniej z narodowcami, którzy teraz są „ekstremistami”, tak samo wcześniej było z bezpartyjnymi samorządowcami, którzy pomagali mu w kampanii w 2015 roku.

PSL lepszy od Korwina

PiS to jedno. O wiele bardziej zastanawiający jest jednak stosunek Kukiza do Janusza Korwin-Mikkego. Dla wielu wyborców ataki na lidera Wolności są zupełnie niezrozumiałe. Sam Kukiz podkreśla, że jest demokratą i nie chce mieć nic do czynienia z przeciwnikiem ludowładztwa, ale… wyborców to w ogóle nie interesuje. Oni nie patrzą na poszczególne partie, porównując ich programy polityczne. Dla nich zarówno Kukiz jak i Korwin są przeciwnikami III RP.

Wiele osób, które nie głosują na Korwin-Mikkego odczuwa jednak do lidera Wolności pewną sympatię. Są to często jego byli wyborcy, są to ludzie podzielający część jego poglądów, którzy ostatecznie oddają głos na inne projekty ze względu na „ekscesy” Korwina, są to w końcu ludzie, dla których Kukiz’15 i Wolność strzelają do tej samej bramki. I dla nich zupełnie niezrozumiałe jest, że w kwestii Korwin-Mikkego Kukiz nagle zaczyna mówić niemal tak samo jak TVN24.

Gwoździem do trumny jest natomiast sytuacja, gdy Kukiz rozważa sojusz z PiS, dąży do porozumienia z PSL, ale kategorycznie odrzuca koalicję z partią Korwin-Mikkego. Lider Kukiz'15 teraz przekonuje, że podejmował próby rozmów z Konfederacją, ale wszyscy pamiętają, jak jeszcze niedawno zapewniał, że nigdy nie zbuduje żadnego sojuszu z Korwinem. Dla antysystemowego wyborcy po prostu niezrozumiałe jest, że ktoś woli iść ramię w ramię ze „zorganizowaną grupą przestępczą” niż innymi przeciwnikami III RP.

To nie jest czas dla antysystemowców

Na błędy popełnione przez Kukiza nachodzą kwestie zupełnie od niego niezależne. W 2015 roku obserwowaliśmy diametralną zmianę w polskiej polityce. To był czas zmian. Czas buntu, czas antysytemowców. Ten czas jednak minął. Dzisiejszą polityką rządzą zupełnie inne emocje. Fala, która wyniosła Kukiza (oraz niemal wprowadziła do Sejmu Korwin-Mikkego) już dawno opadła.

Oczywistym było, że po czterech latach Paweł Kukiz nie powtórzy tego samego wyniku, że musi wprowadzić coś nowego, że musi zaproponować swoim wyborcom coś, co przekracza nieustanne opowiadanie o JOW-ach i „prawdziwej” demokracji. Przez całą kadencję Sejmu Kukiz nie dał rady tego programu wypracować. Tak samo nie dał rady utrzymać elektoratu, wypuścił posłów z klubu, nie dał rady zbudować struktur, a antysytemowość, którą niósł na sztandarach, zaczęła się rozmywać – narzeka na brak pieniędzy, opowiada o możliwości założenia partii, atakuje innych przeciwników III RP, a jednocześnie biega od Kaczyńskiego do ludowców...

Kukiz wszedł do Sejmu ze szczerymi ideami i wielkim sercem, ale bez konkretnego pomysłu, licząc, że samo pospolite ruszenie wystarczy na odmianę polskiej polityki. Teraz płaci za to cenę. Dzień, w którym Kukiz poszedł do PSL-u, był dniem, w którym projekt Kukiz'15 stracił rację bytu.


Artykuł wyraża poglądy autora i nie musi być tożsamy ze stanowiskiem redakcji.


Ze względu na urlop autora kolejny tekst z serii Taki Mamy Klimat ukaże się za dwa tygodnie


Zobacz poprzednie teksty z cyklu "TAKI MAMY KLIMAT":

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...