Terlecki o kontrowersyjnym głosowaniu: Jeden poseł płakał
Nie milkną komentarze wokół nocnego głosowania w Sejmie, które anulowała marszałek Elżbieta Witek. Głosowanie dotyczyło wyboru nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa.
Sejmowe mikrofony zarejestrowały rozmowę Witek z posłanką PiS, która powiedziała do marszałek Sejmu: "Trzeba anulować, bo my przegramy". Witek zaczęła się zastanawiać, czy nie można przeprowadzić reasumpcji głosowania. Zdaniem opozycji doszło do skandalu.
– Rzeczywiście wyszło trochę niezręcznie – przyznał w piątek Ryszard Terlecki. Jak tłumaczył, "jedna, a właściwie dwie posłanki wyrażały ubolewanie, że przegramy (PiS – red.) głosowanie". – Oczywiście marszałek się nie kierowała tym głosem. Zresztą nikt nie znał przecież wyniku głosowań – stwierdził Terlecki, którego cytuje portal 300polityka.
Problemy na sali
Polityk tłumaczył, że m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz Michał Szczerba (PO) zgłaszali problemy z urządzeniami do głosowania i dlatego marszałek Witek podjęła decyzję o powtórzeniu głosowania.
Zdaniem Terleckiego regulamin Sejmu przewiduje zarówno przerwę w czasie głosowania, jak i reasumpcję. Poseł uważa, że nie było potrzeby przeprowadzania reasumpcji, ponieważ głosowanie jeszcze trwało. W jego ocenie PiS miał bezpieczną przewagę i nie było zagrożenia, że to głosowanie przegra.
– (Anulowano głosowanie – red.), bo posłowie się tego domagali. Tak samo jak pani marszałek przerwała na życzenie posła Szczerby. Jeden poseł płakał, nie mógł oddać głosu i pani marszałek powtórzyła głosowanie – tłumaczył Terlecki.
Wszyscy z PiS
Ostatecznie Sejm wybrał do KRS czterech posłów PiS – Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego i Kazimierza Smolińskiego. Kandydatury Kamili Gasiuk-Pihowicz (KO) i Joanny Senyszyn (Lewica) nie przeszły.