Wzruszający hołd Kukiza: Gdyby nie płyta Budki, być może nie zostałbym muzykiem
Sandra Skibniewska: Współtwórca Budki Suflera nie żyje. Romuald Lipko zmarł w wieku 69 lat, po ciężkiej walce z nowotworem. Zamieścił pan na jednym z serwisów społecznościowych wzruszający wpis dotyczący śp. Romualda Lipko.
Paweł Kukiz: Myśląc o Budce Suflera wspominam okres swojej młodości. W 1975 roku byłem nastolatkiem. Wtedy ukazała się kultowa dla mnie płyta Budki Suflera „Cień Wielkiej Góry”. Doskonale sobie przypominam sytuację, gdy słuchałem utworów wspomnianego wydawnictwa. Do dziś pamiętam srebrną okładkę tej płyty.
To była pierwsza płyta, którą pan nabył?
Owszem. Obok SBB płyta Budki była pierwszą, którą miałem w swoim posiadaniu. Ta muzyka nadal we mnie gra. Prawdziwa sztuka polega na tym, że doznajemy zaklęcia chwili w formie artystycznej. Kiedy po latach wracamy do muzyki z okresu naszej młodości, wracamy do wspomnień i przeżyć, których doświadczyliśmy jakiś czas temu. W tamtych czasach słuchałem rzeczonego wydawnictwa całym sobą. Muzyka pozwala na to, aby zamknąć się na ułamek sekundy w innym wymiarze. To duchowe przeżycie. A twórczość Budki Suflera to wielka sztuka.
Można powiedzieć, że wychował się pan na dorobku Budki Suflera?
Tak. Właściwie utwory Budki powodowały, że zaczynałem śpiewać. Równolegle z Krzysztofem Cugowskim po drugiej stronie.
Dziś zmarł Romuald Lipko. Od jakiegoś czasu docierały do nas informacje, że nie jest z nim dobrze. Rak zdawał się wygrywać. Kiedy usłyszał pan o tym, iż legenda polskiego rocka podupadł na zdrowiu?
Powiem szczerze, że nie śledziłem wnikliwie przebiegu sytuacji. W ferworze pracy i codziennych zadań umknęły mi pewne informacje. Tak naprawdę całkiem niedawno dowiedziałem się, jak sprawy się mają.
Jak wspomina pan Romualda Lipkę? Wasze drogi na pewno przecinały się na przestrzeni lat.
Oczywiście! Przez tyle lat wielokrotnie mijaliśmy się na koncertach. Równolegle prowadziliśmy różne rozmowy.
Na jakie tematy?
Na przeróżne. Chciałbym dodać jeszcze jedną rzecz.
Jaką?
Muzyka Romka i Budki będzie we mnie grała do końca życia. Być może gdybym nie usłyszał płyty „Cień Wielkiej Góry” to nigdy bym nie występował i nigdy nie zostałbym muzykiem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.