I wtedy wchodzi ona. Kinga
"Tylko około 200 osób na małej, klubowej przestrzeni z najlepszą muzyką, z zakazem robienia zdjęć" – tak zaczęła swój opis imprezy. "Impreza, na której wszyscy mogą się wyluzować i zaszaleć! Każdy dostaje na wejściu... kapcie (nie weszłam w tę opcję) i bawi się bez skrępowania do białego rana" – napisała podekscytowana.
Dalej było tylko lepiej. "Zaczęło się od rozmowy z Adele o moich szpilkach [...]. Rozmowa z Adele była przepustką do miłej konwersacji z Rihanną [...]. Jay-Z uczył mnie układu tanecznego, Beyoncé patrząc na mój brokatowy, świecący garnitur, stwierdziła ze śmiechem, że ją przyćmiłam, z Leo DiCaprio tańczyłam przez chwilę za rękę [...]. Charlize Theron zaproponowała mi kawałek pizzy, kiedy z ciekawości zajrzałam do pudełka, które niosła" – relacjonowała zachwycona Rusin, która jako dowód obecności na imprezie zamieściła zdjęcie z piosenkarką Adele. Znaleźć się na zamkniętej, prywatnej imprezie, by następnego dnia zrelacjonować ją ze szczegółami w Internecie. No ale jak tu się nie pochwalić tym, że przyćmiło się Beyoncé?!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.