Gmyz o Piniorze: Upadek legendy smuci, ale nie może być świętych krów
Sąd Rejonowy Wrocław-Śródmieście skazał Józefa Piniora, byłego senatora Platformy Obywatelskiej, znanego działacza opozycji lat 80., na karę bezwzględnego więzienia. 1,5 roku, za korupcję. Jak ocenia Pan ten wyrok?
Cezary Gmyz: Bardzo pozytywnie.
Dlaczego?
Materiał zgromadzony w postępowaniu przygotowawczym w pełni obronił się w postępowaniu sądowym. Stwierdzenia Józefa Piniora, jakobyśmy mieli do czynienia z procesem na zamówienie polityczne, a w ten sposób bronił się polityk Platformy Obywatelskiej, okazały się nie na wyrost, a okazały się twierdzeniami kłamliwymi.
Co wiemy po procesie byłego senatora największej partii opozycyjnej?
Sąd uznał, że Pinior i jego asystent byli bezwzględnymi łapówkarzami, którzy sprawowanie funkcji publicznej traktowali jako okazję do dodatkowego zarobku i zajmowali się tak zwanym załatwiactwem. Pinior, który działał z bezwzględnością utrzymuje dziś, że to był proces polityczny. Ale jak widać nie miał żadnej racji.
Wyrok jest jednak na razie nieprawomocny. Czy jest możliwy scenariusz, w którym w kolejnej instancji zostanie zmieniony?
Nie jest prawomocny, ale siła materiału dowodowego zgromadzonego w tej sprawie jest na tyle znacząca, że nie wyobrażam sobie, by mógł zostać podważony w kolejnej instancji. Fakty są zarówno dla Józefa Piniora, jak i jego asystenta, miażdżące.
Józef Pinior miał bardzo ładną kartę w opozycji antykomunistycznej w latach 80. Z kolei w latach 90. próbował budować niekomunistyczną lewicę, był nawet nadzieją środowisk niepodległościowych na to, że dzięki jego formacji uda się wyeliminować postkomunistów. Potem przystał do Platformy Obywatelskiej, został parlamentarzystą. I teraz usłyszał wyrok. Co się stało z Józefem Piniorem?
Z kim przestajesz, takim się stajesz. Józef Pinior przestając ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej widocznie przejął część zachowań, które były tam akceptowalne. Oczywiście upadek legendy Solidarności jest rzeczą smutną. Wyrok sądu jednak cieszy, bo pokazuje, że nie ma i nie może być świętych krów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.