Rząd ratuje przed koronawirusowym kryzysem. "Pomoc proporcjonalna do tej, jakiej udzielają Niemcy"
W jakiej sytuacji ekonomicznej znaleźliśmy się w związku z koronawirusem? Jakie znaczenie ma zapowiadana przez rząd tarcza antykryzysowa?
Prof. Elżbieta Mączyńska: W jakiej sytuacji się znajdziemy, to nie można na sto procent określić. Na razie wiemy, że minister Szumowski przewiduje znaczny wzrost zarażeń. Z drugiej strony, te wprowadzane środki ostrożności muszą przynieść efekty, więc jest szansa, że ta epidemia minie. I ten program naprawczy ma pomóc w powrocie do normalności.
Ma pomóc, ale są poważne zastrzeżenia, że może okazać się niewystarczający.
Są głosy, że to za mało. Jednak takie głosy będą zawsze. Są porównania do Niemiec, że tam ta pomoc jest większa. Owszem, ale znaj proporcje mocium panie! Tam mamy 80 milionów obywateli, u nas 38, ich PKB jest znacznie wyższe od naszego. Proporcjonalnie program pomocowy zaplanowany przez polski rząd jest zbliżony do tego niemieckiego. Oczywiście program ten może nieść za sobą pewne zagrożenia, diabeł tkwi w szczegółach i zobaczymy, jak będą ostatecznie wyglądały ustawy. Niezależnie od tego, program mocno uspokaja nastroje. I wychodzi naprzeciw potrzebom kilku grup.
Na przykład?
Na przykład osób samozatrudnionych. Podaje rękę ludziom, którzy z dnia na dzień stracili pracę, a byli na umowach o dzieło, czy zlecenia. Nie zostawia ich bez środków do życia, ale zapewnia im dwa tysiące złotych wynagrodzenia. Ma to pewien walor uspokojenia, łagodzenia stresów. A stresy i troski sprzyjają rozprzestrzenianiu wirusa.
Dobrze, a jak bardzo głęboki będzie ten kryzys?
Na pewno ten najbliższy kwartał przyniesie problemy. Dojdzie do szoku podażowego i popytowego. Szok podażowy to taki, w którym przedsiębiorstwa będą musiały ograniczyć swoją produkcję, a popytowy polegać będzie na tym, że ludzie odłożą pewne zakupy i korzystanie z pewnych usług. I to nawet na kilka miesięcy. Czyli w tym czasie popyt na pewne towary i usługi się zmniejszy. To znów będzie oznaczać, że niektóre przedsiębiorstwa będą miały problem z zapewnieniem zatrudnienia i normalnym funkcjonowaniem. Skala ich działalności znacząco się zmniejszy.
Jakie branże ucierpią najbardziej?
Na pewno takimi branżami, które najbardziej ten kryzys odczują będą turystyka i hotelarstwo.
No tak, ale są też teorie, że nastąpi odbicie i niebawem wszystko wróci do normy.
Na pewno nastąpi odbicie i te wszystkie odłożone zakupy, usługi, jeśli chodzi o popyt wrócą. Natomiast chodzi o to, kiedy zaczną otwierać się te biznesy, które zamkną działalność – małe gabinety dentystyczne, zakłady fryzjerskie.
Tymczasem prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński mówił niedawno, że jego zdaniem do recesji nie dojdzie.
Ja podzielam ten pogląd. Jednak z jednym ważnym zastrzeżeniem.
Jakim?
Te znaki zapytania wokół tego wirusa sprawiają, że stwierdzenie o tym, że do recesji nie dojdzie rozpatrywać należy w kategoriach przypuszczenia, a nie pewności. Agencja Moody’s utrzymała rating Polski, co jest bardzo ważne dla rynków finansowych.
A jakie znaczenie ma w tym kontekście pakiet rządowy?
Ta tarcza antykryzysowa, ten pakiet rozwiązań, jest bardzo ważnym, uspokajającym sygnałem dla rynków finansowych. Oczywiście, że sytuacja jest złożona. Jednak powodem do optymizmu jest też to, że Polska ma stosunkowo niski wskaźnik zadłużenia w stosunku do innych krajów w Europie. Jest więc przestrzeń do działań państwa i oferowania pakietu pomocowego. Oczywiście to ogromne wyzwanie dla administracji państwowej, która będzie musiała wszelkie wnioski rozpatrzyć, stosowną pomoc rozdzielić.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.