"Ktoś, kto zdecyduje się na organizację wyborów prezydenckich w maju, będzie miał krew na rękach"
– Chcemy dzisiaj powiedzieć bardzo jasno. Ktoś, kto zdecyduje się na organizację wyborów prezydenckich w maju, będzie miał krew na rękach. Jest jasne jak słońce, że w Senacie odrzucimy poprawkę dot. Kodeksu wyborczego. Nigdy się na nią nie zgodzimy. Nie zgodziliśmy się na nią też wczoraj w Sejmie, ale pomoc do ludzi, do pracowników, przedsiębiorców musi trafić natychmiast – mówił na konferencji prasowej Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej.
W związku z panującą epidemią koronawirusa opozycja domaga się zmiany terminu zaplanowanych na maj wyborów prezydenckich. Tego samego zdania jest aż 71,70 proc. Polaków, co wynika z opublikowanego kilka dni temu sondażu United Survey dla RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej".
Zmiana terminu jest potrzebna?
Tymczasem rządzący podkreślają niezmiennie, że na tę chwilę nie ma potrzeby odwoływania wyborów. – Wybory uzupełniające, które odbyły się w niedzielę pokazały, że przeprowadzenie wyborów prezydenckich w terminie jest dzisiaj całkowicie możliwe – ocenił w rozmowie z PAP w poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Również premier Mateusz Morawiecki pytany we wtorek o majowy termin wyborów prezydenckich, stwierdził, że obecnie stan epidemii oraz obostrzenia, które wprowadzono dla bezpieczeństwa Polaków, nie oznaczają zmiany terminu głosowania.
– Nie, nie wpływają (obostrzenia na datę wyborów - red.). My po to wdrażamy właśnie tego typu różne obostrzenia, żeby po najbliższych paru tygodniach móc przedstawić sytuację taką, aby Polacy mogli z powrotem wrócić do pracy – tłumaczył Morawiecki.