Ekspert: Rezygnacja Hołowni to scenariusz jak najbardziej realny
Pojawiły się doniesienia, że Szymon Hołownia miałby wycofać się z wyborów prezydenckich i przekazać swoje poparcie Rafałowi Trzaskowskiemu. W zamian, w razie wygranej Trzaskowskiego to Hołownia byłby kandydatem na prezydenta Warszawy. Wierzy Pan w ten scenariusz?
Dr Andrzej Anusz: Wierzę, aczkolwiek uważam, że tego typu spekulacje są mocno przedwczesne. Do wyborów, nawet jeśli będą one w terminie 28 czerwca, jest ponad miesiąc. A decyzje o rezygnacji ze startu podejmuje się na krótko przed pierwszą turą. Natomiast od strony politologicznej jak najbardziej dopuszczam scenariusz, w którym Szymon Hołownia rezygnuje ze startu.
Co oznaczałby taki scenariusz?
Przede wszystkim wejście Szymona Hołowni do obozu Koalicji Obywatelskiej. Wydaje się, że Hołownia zdaje sobie sprawę, że budowanie nowej jakości na polskiej scenie politycznej, w opozycji do partii politycznych, okazało się dla niego zbyt trudne. Więc próba zdyskontowania sondażowego poparcia poprzez wejście do konkretnego obozu politycznego wydaje się mieć sens.
Czy jednak Szymon Hołownia miałby szansę wygrać wybory w Warszawie?
Wydaje się, że tak. jeśli Rafał Trzaskowski wygrałby wybory, na pewno PO byłaby na fali wznoszącej. A Warszawa jest miastem liberalnym. Więc jeśli za Szymonem Hołownią stałaby cała Koalicja Obywatelska, miałby on duże szanse na zostanie prezydentem miasta. Oczywiście najpierw musiałby Trzaskowski wygrać z Andrzejem Dudą, co wcale nie będzie proste.
Komentatorzy mówią o rezygnacji Hołowni, stracił w sondażach Władysław Kosiniak-Kamysz. Na ile start Trzaskowskiego przemodelował naszą scenę polityczną?
Mamy powrót do sytuacji sprzed pandemii. Przypomnę, że wtedy w sondażach prowadził Andrzej Duda, a drugie miejsce i ponad 20 proc. miała Małgorzata Kidawa-Błońska. Potem mieliśmy kilka miesięcy chaosu i niepewnej sytuacji, wezwań do bojkotu wyborów ze strony kandydatki PO. W efekcie ci wyborcy liberalni, którzy chcieli głosować deklarowali swoje poparcie dla Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Start Trzaskowskiego przywrócił właściwą miarę – wyborcy liberalni wrócili do kandydata Koalicji Obywatelskiej.
Niedawno jeszcze mówiło się, że Polskie Stronnictwo Ludowe stanie się zaczynem do budowy nowej, centrowej formacji pomiędzy PO i PiS. Czy spadek Kosiniaka-Kamysza oznacza przekreślenie tego scenariusza?
To temat na szerszą dyskusję. Natomiast na pewno start Trzaskowskiego i odzyskanie wyborców liberalnych, a także związany z tym spadek Władysława Kosiniaka-Kamysza oznacza koniec marzeń o budowie wokół PSL głównej siły opozycyjnej względem Prawa i Sprawiedliwości. A prezes PSL wyraźnie na to liczył. Jak się sytuacja potoczy dalej zobaczymy. Na pewno w najbliższym czasie dojdzie do ostrego starcia pomiędzy prezesem PSL a Trzaskowskim. I jednym z możliwych scenariuszy jest zbliżenie w przyszłości pomiędzy PSL i PiS-em. Natomiast sytuacja jest o tyle ciekawa, że spośród trzech kandydatów opozycji – Rafała Trzaskowskiego, Szymona Hołowni, Władysława Kosiniaka-Kamysza, największą szansę na wejście do drugiej tury ma Trzaskowski. Jednocześnie to Trzaskowskiemu będzie najtrudniej w tej drugiej turze zwyciężyć.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.