• Autor:Marek Jan Chodakiewicz

Białoruski erzatz proletariat

Dodano:
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / Raw Herring
CYBEROUNCA || Neomarksistowski naukowiec Andrew Sloin, The Jewish Revolution in Belorussia: Economy, Race, and Bolshevik Power (Bloomington and Indianapolis, IN: Indiana University Press, 2017) twierdzi, że bolszewicki przewrót w czasie rewolucji rosyjskiej był wielkim momentem emancypacyjnym dla Żydów.

Poprzedni moment to „liberalna emancypacja”, która wyrosła z rewolucji we Francji. Był to jednak moment niepełny bowiem faworyzował żydowską „burżuazję”. Teraz bolszewicy obiecali całkowitą równość, równouprawnienie, jak również „totalną gospodarczą, społeczną i kulturalną transformację i integrację sowieckiego Żydowstwa w ramach postkapitalistycznego ładu poświęconego społecznej i narodowej równości”. Żydów czekała „pełna proletaryzacja” (s. 1).

Sloan uważa to za projekt modernizacyjny. Ja uważam to za wypełnioną obietnicę całkowitej eksterminacji tradycyjnego Żydostwa na Białorusi. „W całej zonie żydowskiego osiedlenia Bolszewicka Rewolucja rozpętała Żydowską Rewolucję, odrzucającą rabinat, kantorów, bogatych przywódców społeczności, kupców, przemysłowców, religijnych nauczycieli, oraz laickich intelektualistów nie-bolszewickich jako archaiczne i politycznie podejrzane pozostałości starego ładu. Rewolucja zdetronizowała stare elity, stare znaczenia, stare języki, stare modlitwy, oraz starą politykę. Na ich miejsce, rewolucja obiecała permanentną władzę klasie robotniczej, tym sposobem przyciągając do swego sztandaru żydowskich rzemieślników, robotników, wyrobników, czeladników, oraz urzędników” (s. 2).

Nie był to w większości proletariat w sensie klasycznym marksistowskim, ale na Białorusi innego nie było. Stąd bolszewicy musieli oprzeć się na społecznych dołach sztetlowych, a w tym na żulii, o czym Sloan wspomina oszczędnie, jeśli w ogóle. Zresztą dla niego to co się stało z białoruskimi Żydami pod rządami komunistów to „rekonstytucja” (reconstitution) społeczności, a przecież była to destrukcja.

No, ale przynajmniej sztetlowa żulia i lumpenproletariat stali się podstawą systemu sowieckiego na Białorusi. Inaczej być nie mogło, bowiem większość ludności to chłopi, którzy na komunistycznych władców się nie nadawali. W ten sposób zarówno doły społeczeństwa sowieckiego jak i przywództwo zwracali uwagę na prominentny udział w systemie osób pochodzenia żydowskiego. Margines antykomunistyczny był przekonany o globalnym spisku żydowskim i widział w sytuacji na Białorusi jego lokalną emanację. Gros ludności chrześcijańskiej uważał, że to właśnie „Żydzi” zyskali najbardziej na rewolucji. Szefostwo bolszewickie było natomiast wdzięczne ludności żydowskiej za pomoc w zdobyciu władzy na Białorusi, ale było jednocześnie podejrzliwe, że być może „Żydzi” mieli w tym inne, ukryte cele.

Aby system utrzymać w ryzach, promowano nacjonalizm tubylców aby stworzyć utopijne społeczeństwo sowieckie równych sobie narodów poprzez transformację wszystkich w proletariat. A jednocześnie zdelegalizowano antysemityzm i ostro karano za jego jakikolwiek wyraz. Z drugiej strony jednak, po pewnym czasie zaczęto karać za „spaczenia” – za „Bundyzm” czy „trockizm” – które były wyrażane w etnicznych, narodowych, a nawet rasowych koncepcjach.

W końcu jak przyznaje Sloin nie wiele wyszło z bolszewickiego eksperymentu nad Żydami oprócz destrukcji społeczności tradycyjnej. Historyk obwinia o to niedostateczny poziom komunizmu w Sowdepii. Według niego Związek Sowiecki był tak bardzo zintegrowany w gospodarkę światową w latach dwudziestych, że automatycznie powieliły się tam stosunki gospodarcze ohydnego świata kapitalistycznego. W związku z tym mieliśmy wyzysk człowieka przez człowieka oraz alienację pracy. Ten niedostatek socjalizmu spowodował powrót antysemityzmu i wybuch jego na niesamowitą skalę w latach dwudziestych. A tak przedtem nie bywało.

Generalnie przed rewolucją stosunki międzyludzkie (międzywyznaniowe, międzywarstwowe i międzyetniczne) na Rusi Białej były poprawne. Oparte na przednowoczesnym modelu wywodzącym się z feudalizmu, Andrew Sloin określił je w skali całej Rusi Białej jako „relatywnie łagodne”. Na przykład, na obszarze tym właściwie nie było pogromów przed 1914, a nawet rewolucja 1905 r. raczej nie dotknęła wsi, a w miastach jej zjadliwość też była ograniczona.

Najbardziej doskwierała urzędowa dyskryminacja. W rezultacie „W porównaniu do sąsiednich terytoriów Rosji i Ukrainy, które naznaczone były głęboko historią urzędowego i ludowego antysemityzmu, terytoria białoruskie, mówiąc z historycznego punktu widzenia, stanowiły jedno z najbardziej tolerancyjnych miejsc dla żydowskiego życia na ziemiach byłego imperium rosyjskiego”. Było to do dużego stopnia zasługą tamtejszej polskiej elity, której udało się tak wiele przechować na Rusi Białej z ducha I Rzeczypospolitej.

O tym Sloin już nie pisze.Smutno jest mu tylko, że bolszewicki eksperyment „emancypacyjny” nie wypalił. Wywołuje to zdziwienie, bowiem utopijne eksperymenty nigdy się nie udają.

Na koniec warto nadmienić, że Sloin wygenerował swoje rewelacje z badań w dwóch archiwach (w Mińsku), ale za to mógł spokojnie pracować bowiem dostał dziesięć (10) różnych grantów i stypendiów. W tym miejscu chylę czoła przed społecznością żydowską, która tak bardzo dba o zachowanie swojej przeszłości, że hojnie łoży na wszelkie takiego typu badania. Warto ją naśladować.

Washington, DC, 22 czerwca 2020



Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...