Zawieszony poseł PiS: Mam nadzieję, że mocniej będą słuchane racje konserwatywne
Został Pan zawieszony w prawach członka Prawa i Sprawiedliwości. Czuje się Pan odpowiedzialny za rozbijanie Zjednoczonej Prawicy?
Bartłomiej Wróblewski: To niepotrzebnie konfrontacyjnie postawione pytanie. Osobiście popieram większość regulacji z tzw. Piątki dla zwierząt. Jednak projekt ten w kilku punktach szedł za daleko. To nie tylko mój pogląd, ale setek tysięcy naszych wyborców.
Na przykład?
Przede wszystkim chodzi o ubój rytualny. Nie jem mięsa koszernego czy halal i właściwie mnie jak i zdecydowanej większości Polaków sprawa nie dotyczy. Ale to jest kwestia wolności religijnej. Jeżeli my dziś, ograniczymy wolność religijną wyznawców innych religii, to nie ulega dla mnie wątpliwości, że w dobie agresywnej sekularyzacji nasi lewicowi oponenci, gdy tylko będą mieli możliwość wykorzystają ten precedens aby ograniczyć wolność religijną chrześcijan. Trzeba o tym mówić, że tak potoczyły się sprawy w wielu państwach zachodnich. Wyciągnijmy z tego wnioski i nie popełniajmy tego błędu w Polsce. Bo przecież wolność religijna jest nie tylko zagwarantowana w art. 53 Konstytucji, ale od kilkuset lat jest obok prawa do życia, autonomii rodziny czy prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnym sumieniem, traktowana jako wolność o charakterze prawnonaturalnym. Jeśli chodzi o pozycję wśród innych praw konstytucyjnych ma więc szczególną, bardzo wysoką pozycję, a państwo może w nią ingerować absolutnie w wyjątkowych wypadkach, tylko w imię innych najważniejszych praw jednostki. Głosowanie w tej sprawie było sprawą światopoglądową, a sprawy światopoglądowe są zwyczajowo wyłączone z dyscypliny partyjnej, powinna być tu pozostawiona swoboda parlamentarzystom.
Są też inne zapisy, na przykład kwestia najmocniej komentowana, zakaz hodowli zwierząt futerkowych.
To już nie jest sprawa światopoglądowa, ale nadal sprawa o charakterze konstytucyjnym. Podobnie zresztą jak ograniczenie uboju rytualnego dotyka zagwarantowanych w ustawie zasadniczej wolności prowadzenia działalności gospodarczej, prawa własności czy zasady zaufania obywateli do państwa i stanowionego prawa. Tu można rozmawiać o ograniczeniach czy wręcz zakazie takiej działalności, ale trzeba brać pod uwagę wskazane regulacje konstytucyjne. Jeśli dokonuje się likwidacji całych branż gospodarczych, to szczegółowo trzeba przedyskutować wszystkie aspekty takich decyzji, a to jest trudne gdy prace mają trwać kilkadziesiąt godzin. Żeby ograniczenia czy zakazy były zgodne z konstytucją, trzeba dać rolnikom i przedsiębiorcom czas na przebranżowienie się, zminimalizowanie strat wynikających z likwidacji takiej działalności oraz zapewnić odszkodowania. Rozumiem racje przemawiające za zakazem takiej działalności, ale nawet wtedy jeśli uznamy całą branżę za społecznie nieużyteczną czy wręcz szkodliwą, musimy choćby w jakimś stopniu uwzględnić racje działających w niej rolników czy przedsiębiorców.
W ustawie znalazła się też kwestia organizacji prozwierzęcych.
Tu wątpliwości wzbudza możliwość ingerencji na wyjątkowych zasadach przez takie organizacje w swobodę działalności gospodarczej, własność i prywatność. Pojawia się też pytanie, czy jeśli ekolodzy, także ci najbardziej radykalni, mogą kontrolować dobrostan zwierząt, to czy innym radykalnym środowiskom nie stwarzamy podstaw do domagania się możliwości kontroli szkół, przedszkoli czy instytucji kultury, na przykład ze względu na przez nie same definiowane dobro dzieci. Organizacje społeczne mogą działać, ale nie mogą zastępować instytucji publicznych policji, prokuratury i sądów.
No tak, ale kwestie dobrego traktowania zwierząt są chyba sprawą istotną?
Nikt tego nie neguje i co do tego była chyba niemal jednomyślność w Sejmie. Wątpliwości, o których wspominam, dotyczą tylko pewnej części ustawy, ale są poważne. Być może gdybyśmy mieli więcej czasu udałoby się wypracować porozumienie. Tak, by z jednej strony zadbać o poprawienie losu zwierząt, a jednocześnie uniknąć problemów, o których wspomniałem. Nie wolno tworzyć ryzykownych precedensów w obszarach tak wrażliwych. Jeśli nie uda się rozwiązać tych problemów w czasie dalszych prac w Senacie i Sejmie, zapewne będzie to wyzwaniem dla prezydenta, a później dla Trybunału Konstytucyjnego, sądów, a pewnie i trybunałów międzynarodowych. Niepotrzebnie.
Oprócz tego, że zawieszono kilkunastu posłów, zawieszone zostały też rozmowy koalicyjne z Solidarną Polską i Porozumieniem. Czy to już koniec Zjednoczonej Prawicy, czy też rozmowy będą kontynuowane?
Mam nadzieję, że będą kontynuowane, bo od tego zależy przyszłość naszego kraju w kolejnych latach. Zjednoczona Prawica osiągnęła sukcesy właśnie dlatego, że była zjednoczona, ale i różnorodna. Mam nadzieję, że emocje opadną. Mam także nadzieję, że w Zjednoczonej Prawicy mocniej słuchane i doceniane będą racje konserwatywne, wolnościowe i republikańskie. Ten głos jest zbyt słaby w mediach publicznych, praktycznie nieobecny w gremiach decyzyjnych i rządzie. Innymi słowy przekonania i racje wielu naszych wyborców zupełnie nie wybrzmiewają. Ostatecznie traci na tym cały nasz obóz, czego obecne napięcia są dobrym przykładem. Jak zawsze w polityce korzysta na tym polityczna konkurencja.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.