"Wirus nie ma nóg, to my mu dajemy nogi!". Hiszpania w walce z koronawirusem
W tekście opublikowanym w "XL Semanal" (z 4 X 2020) w rozmowie z dr Santiago Moreno – szefem Oddziału Chorób Zakaźnych w madryckim szpitalu Ramón y Cajal potwierdza się przypuszczeniewysuwane już wcześniej przez naukowców, że częste przeziębienia także „uczą” organizm postępowania na wypadek spotkania z koronawirusem.
„Pozostawało nam do wyjaśnienia fundamentalne pytanie: w jaki sposób można mieć wcześniejszą odporność na nieznany patogen? Odpowiedź została opublikowana w piśmie „Science” – mówi Moreno z entuzjazmem. Grupa naukowców zidentyfikowała wspólne cechy SARS-CoV-2 z koronawirusami przeziębienia i potwierdziła, że rzeczywiście istnieje odporność krzyżowa. To znaczy, że ochrona, która pojawia się w czasie ekspozycji na SARS-CoV-2, została stworzona przez jego mniej inwazyjnych kuzynów”.
Doktor María Montoya, szefowa immunologów w Centrum Badań Biologicznych CSIC w Madrycie dodaje: „To trochę tak jakby odporność budziła się właśnie dzięki temu, że myli koronawirusa z innymi wirusami z tej rodziny. To spore odkrycie, ale zostało potwierdzone tylko u niewielkiej liczby pacjentów, ponieważ pomiar odporności komórkowej obejmuje bardzo złożone i specyficzne testy”.
Zdaniem naukowców, to wyjaśnia dlaczego dzieci, które tak często walczą z infekcjami zwykłego przeziębienia, są bardziej odporne na koronawirusa niż starsi. Zdaniem Moreno, jesteśmy „bliżej odporności stadnej niż wykazano w testach serologicznych, ponieważ te wykrywają jedynie przeciwciała i nie precyzują, czy są neutralizujące”.
Z kolei, dr Antoni Ribas, Hiszpan, który z uwagi na rewolucyjne osiągnięcia w badaniach nad najbardziej agresywnymi typami raka kieruje Centrum Badań nad Rakiem na Uniwersytecie Kalifornijskim (UCLA), widzi niestety pewne podobieństwa między agresywnym rakiem a COVID: „Oba rosną w ludzkich komórkach i powodują, że komórka zmienia swoją funkcję i zaczyna działać na korzyść wirusa lub raka. Tak jak w przypadku raka, na początku zakażenia COVID także ważne jest, aby mieć silną odporność i jeśli to możliwe, zwiększać ją. Ale uwaga – NIE na końcowych etapach choroby. Bo to nie wirus zabija, ale silna reakcja obronna prowadzi do śmierci”
Ten światowej sławy pionier immunoterapii na łamach ostatniego "XL Semanal" (z 11 X 2020) uspokaja też wszystkich przygnębionych rozwojem pandemii: „Nigdy jeszcze nie zaobserwowano większego postępu w medycynie w tak krótkim czasie. Wirus, którego istnienie nie było nawet znane w listopadzie, jest zsekwencjonowany już w styczniu. Wiemy, do czego służy każde z 29 białek, w jaki sposób infekuje ludzkie komórki, w jaki sposób jest przenoszony i co robi w naszym ciele. Zaczęliśmy opracowywać metody leczenia tej choroby i robimy postępy w jej zapobieganiu. A wszystko za kilka miesięcy”.
Ale jednocześnie dr Ribas nie ukrywa, że należy spodziewać się fatalnej w skutkach zimy ze zwiększoną dynamiką zachorowań: „Pamiętajmy – powtarza naukowiec – wirus nie ma nóg, to my mu dajemy nogi i przenosimy na innych!”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.