Nowa twarz protestu? Durczok wziął udział w feministycznych rozruchach. "Trochę za grubo"
W miniony czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja eugeniczna jest niezgodna z konstytucją. Orzeczenie zapadło większością głosów. Sędziowie Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski zgłosili zdanie odrębne do wyroku.
Od czwartku w wielu miastach Polski odbywają się protesty przeciwko temu orzeczeniu. Manifestacje są niezwykle burzliwe. Protestujący m.in. obrzucili policję kamieniami, zdewastowali radiowóz oraz pomnik Ronalda Reagana. W niedzielę feministyczne organizacje zaplanowały protesty w kościołach. W internecie pojawia się coraz więcej zdjęć zdewastowanych świątyń.
W protestach, które zorganizowania przed Archikatedrą Chrystusa Króla w Katowicach udział wziął m.in. Kamil Durczok. – Mam cię dość Kaczyński. Mówię do ciebie per Ty, bo na pan trzeba sobie zasłużyć. Ty nawet kroczku nie zrobiłeś w tym kierunku, więc słuchaj mnie intelektualny kurduplu. Odpowiedziałeś pałami, gazem i tym wszystkim, czym możesz kierować dzięki swojej prywatnej armii, policji, którą sam przekształcasz w prywatne ZOMO – mówi były dziennikarz TVN.
– Ci opancerzeni faceci pewnego dnia zwrócą się przeciwko Tobie. Dostaniesz to, na co pracowałeś latami, to się nazywa odwet. I nie ochroni cię nawet prywatna armia ochroniarzy. Apeluję o wstrzymanie czegoś, co wisi w powietrzu – rozlewu krwi – mówił Durczok. Następnie celebryta zaatakował arcybiskupa Wiktora Skworca. Durczok stwierdził, że „pod domem Bożym pałują ludzi”. – Siedzi ci się dobrze w tej biskupiej d***e w fotelu? Uważasz, że jest w porządku? Ewangelia mówi, żebyś się ujął za tymi słabszymi – stwierdził Durczok.
Mimo że całe oświadczenie było dosyć krótkie, to były dziennikarz czytał je z telefonu. Durczok został wyrzucony z TVN w 2015 roku po tym, jak potwierdziły się wobec niego zarzuty o molestowanie i mobbing podwładnych.
W 2019 roku usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Z kolei w grudniu 2019 roku roku dziennikarz usłyszał również zarzuty dotyczące podrobienia weksla i dokumentów towarzyszących zabezpieczeniu kredytu hipotecznego na blisko 3 mln zł, który został zawarty w sierpniu 2008 roku. Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte z zawiadomienia poręczyciela, a także banku, który również jest pokrzywdzony.
Zażenowania zachowaniem Durczoka nie kryje żadna ze stron sporu.