• Autor:Marek Jan Chodakiewicz

W stronę Intersectionality

Dodano:
Marsz Równości w Gdańsku Źródło: PAP / Adam Warżawa
Cyberonuca II Intersectionality to przekrojowość. W nomenklaturze rewolucji seksualnej to zenit cierpiętnictwa wynikający z konwergencji wielu czynników nieuprzywilejowania. Im więcej takich czynników podlegających prześladowaniu, czyli byciu wykluczonym z normalnej społeczności, tym wyżej osoba taka stoi w hierarchii moralnego dobra według wrażliwości postępowej post-modernistycznej.

Można to wytłumaczyć tak. Jak dorastałem w San Francisco to zapoznawałem się z rozmaitymi kulturami: „siostry mięśniaki” (muscle sisters), czyli homoseksualiści, którzy pakowali w siłowniach; lesby na kółkach (dikes on bikes), czyli lesbijki – miłośniczki motocykli, etc. Każda z tych subkultur miała pewne roszczenie do cierpiętnictwa (chociaż większość tych ludzi, jako jednostki wcale się za męczenników nie uważali – przynajmniej wobec mnie; wiem, bo z niektórymi pracowałem, kolegowałem się). Jednak w wyobraźni aktywistów wesołkowatych, to wszystko były rzekomo ofiary. Sytemu, społeczeństwa, moje.

No, ale  myślałem wtedy że nikt nie przebił Pat Califia w hierarchii cierpiętnictwa. Wywodzi się ta osoba z rodziny mormońskiej, białej. Zbuntowała się, ogłosiła lesbijką i radykalną feministką i przeprowadziła do San Francisco. Tam zasłynęła na scenie sadomasochizmu (S&M), który promowała jako dziennikarka i entuzjastka praktyczna. Zresztą, czego nie promowała: od pedofilii w dół. Uważała, że wszystko seksualne jest fajne i nie powinno być w ogóle żadnych ograniczeń w figlowaniu. Jej ulubioną fantazją, którą reklamowała i wprowadzała w życie, było doświadczenie gwałtu na lesbijce (czyli sobie) przez gejowskich sadystów w skórzanych ciuchach z łańcuchami, woskiem i innymi przyborami.

Czyli Pat była twara, wykluczona i prześladowana przez normalnych – głównie w swojej wyobraźni, bo poza środowiskiem nikt za bardzo o niej nie słyszał. Potem lesbijka Pat zniknęła z San Francisco i po pewnym czasie wynurzył się transeksualista Pat. Człowiek ten poddał się operacji zmasakrowania narządów płciowych zewnętrznych, usunięcia ich, oraz hormonalnym zabiegom aby zastąpić przepływ estrogenu testosteronem. Pat ma brodę i identyfikuje swój „gender” jako mężczyzna. Wydawałoby się epigeum postępu.

Niestety Pat ma problem. Jest biały. Czyli w hierarchii intersectionality, przekrojowości, mimo wszystkich wysiłków w stronę „inności”, Pat nie stoi za wysoko. Ale trudno jest bardzo wspiąć się na sam szczyt, bo ideologia ta twierdzi na przykład, że czarni mężczyźni heteroseksualni jako przedstawiciele patriarchatu powinni być traktowani jako biali. Wysoka poprzeczka.

Intersectionality wyrosła z krytycznej teorii rasowej (Critical Race Theory). A ta z kolei jest hybrydem opisywanej przez nas Postcolonial Theory i Queer Theory. Do dużego stopnia jest to zjawisko intelektualne amerykańskie.

Krytyczna teoria rasowa twierdzi, że rasa jest „konstruktem społecznym”. Czyli rasa nie istnieje oprócz w naszej wyobraźni, którą dyktuje hegemoniczny dyskurs postkolonialny, a więc rasistowski bo biały. Koncepcja rasy powstała rzekomo jako narzędzie aby biali rasiści utrzymywali się u władzy. Podobne spojrzenie ponad 150 lat temu wprowadził w obieg naukowy radykalny działacz murzyński W.E.B. Du Bois. Ale ideologowie krytycznej teorii rasowej przetworzyli ją na post-modernistyczną modłę. Du Bois winił kulturę i społeczeństwo, ale przynajmniej nie kwestionował faktów naukowych biologii. A ci nowi ideologowie – jak najbardziej.Dla nich Prawda naukowa nie istnieje, zresztą żadna prawda, oprócz tego co sami głoszą. A jednocześnie zaprzeczają sobie, że Prawdy nie ma.

Jest to zgodne z wykładnią Michel Foucalt, którego zresztą owi niewdzięczni uczniowie „zapominają” wymienić jako swą inspirację bowiem był on białym, uprzywilejowanym facetem i nie robi tu żadnej różnicy fakt, że był też sadomasochistycznym wesołkiem, który zmarł na AIDS. Białość i męskość zdyskwalifikowała go jako idola Critical Race Theory. Stał się orwellowską non-person, nie-osobą. Stąd wielu dzisiejszych lewaków twierdzi, że Foucalt to zamierzchła przeszłość i nie ma nic wspólnego z dzisiejszymi fanaberiami. Są tak zakodowani, w większości zupełnie bezwiednie, jak psy Pawłowa. To samo dotyczy takich guru jak Jacques Derrida i Judith Butler. Dyskwalifikuje ich „biały przywilej” (white privilege).

Krytyczna teoria rasowa w swej post-nowoczesnej formie wyłoniła się najpierw w latach siedemdziesiątych. Opierała się o badania nad systemem prawnym USA. Stwierdzono, że jest rasistowski i należy go radykalnie zakwestionować (stąd „krytyczna”), co powinno doprowadzić do rewolucji.

Chyba najbardziej prominentny pionier tej wykładni to Derrick Bell. Twiedzi, że rasizm jest tak perwersyjny w systemie amerykańskim, że wszelkie liberalne gadanie o postępie w stosunkach rasowych to fatamorgana albo ogłupianie czarnych.Zresztą każde rzekome ustępstwo białych czarnym jest instrumentalne, bo służy tylko dalszemu zniewalaniu Afroamerykanów.

Czyli USA znalazły się w ślepej uliczce, jedynym wyjściem dla wielu działaczy była rewolucja. Nie było jednak zgody co do tego, jak tę rewolucję przeprowadzić. Z jednej strony stali marksiści, a z drugiej post-moderniści. Ci pierwsi skoncentrowali się na krytyce klasowej, przede wszystkim podkreślając wagę spraw ekonomicznych, prawnych, politycznych i innych materialnych. Częstokroć zwolennicy tego podejścia są też Czarnymi Nacjonalistami (Black Nationalists) i segregacjonistami (segregationists). W pewnym sensie chcieliby apartheid.

Post-moderniści odrzucili takie „naukowe” socjalistyczne gadanie i głosili prymat „dyskursu”, „języka” i wynikających z nich dominujących systemów. Należy je zdekonstruować, czyli opluć, zdezawuować i zohydzić. A potem na ich miejscu pobudować swój raj na ziemi. Raj krytycznej teorii rasowej, jak pokazują choćby Richard Delgado i Jean Stefanic.

Od lat dziewięćdziesiątych post-moderniści dominują. Dzieje się to za sprawą głównie murzyńskich feministek. Patricia Hill Collins, „belle hooks”, Audre Lorde i inne wybrukowały podjazd do odskoczni dla jeszcze bardziej radykalnych działaczek takich jak Angela Harris czy Kimberle Crenshaw.

Dzięki nim stosuje się – na uniwersytetach najpierw, a potem wszędzie w przestrzeni publicznej i coraz bardziej prywatnej – język totalitarnie starający się kontrolować naszą mowę i czyny. Mówimy więc o „mowie nienawiści” (hate speech), „mikroagresji” (microagression), „bezpiecznych przestrzeniach” (safe spaces), „przywłaszczanie kulturowe” (cultural appropriation) i innych narzędziach kontroli wolnej myśli i ekspersji. Wszystko naturalnie w imię walki z „rasizmem”, „homofobią”, oraz innymi konstruktami totalitarnej nowomowy i bujnej wyobraźni.

Kluczem do zrozumienia teorii intersectionality jest koncepcja pozycjonalności (positionality). Głosi ona, że nasza pozycja, wręcz obecność w społeczeństwie nie jest zdeterminowana ani naszą indywidualnością, ani żadną uniwersalnością. Głównym czynnikiem decydującym o naszej pozycji jest tożsamość grupowa (group identity). Nie istniejemy więc jako wyjątkowe jednostki czy też ludzki kolektyw, a jedynie jako grupy o takich samych cechach przekrojowościowych, intersekcjonalnych (intersectional). To determinuje o wszystkim.

A można to najlepiej wytłumaczyć, jak pisze Angela Harris, jeśli przyjmiemy za swoją teorię wieloświadomościową (multiple consciousness). Brzmi to jak zachęcenie do praktykowania schizofrenii, ale Harris naturalnie nie wyciąga ze swych postulatów logicznych konkluzji, no bo przecież logika jest to opresyjny system białego człowieka. Dzięki wieloświadomości przefiltrowanej przez pozycjonalność następuje zlanie się wielowątkowych tożsamości grupowych marginalizowanych przez podły system.

Wyłania się z tego hierarchia ofiar i cierpiętników. Im więcej cech zmarginalizowanych, tym wyżej w hierarchii cierpiętnictwa. A każda z ofiar wie, że jest przede wszystkim zagrożona przez rasizm. Ale nie głównie jako jednostka, tylko jako członek kolektywu grupy czy grup tożsamościowych.

To prawdziwe czy wyobrażone zagrożenie nakręca solidarność grupową i usprawiedliwia totalitarne środki kontroli społeczeństwa, o których wspominaliśmy, jak choćby cenzurę „mowy nienawiści”. Crenshaw na przykład twierdzi, że trzeba tak czynić bo nigdy nie wiadomo, która część naszej wieloświadomości jest zagrożona czy też wręcz atakowana.

I w związku z tym przeciw podłemu, białemu, heteroseksualnemu i rasistowskiemu patriarchatowi, który stale i wszędzie wszystkim zagraża prześladowaniem stoją prześladowani „Inni” z rozmaitych grup tożsamościowych, najlepiej o wieloświadomościowej osobowości. A więc powinny to być raczej kobiety, nie koniecznie identyfikujące się jako takie (nie-binarne); być może najchętniej lesbijki, o ekscentrycznych, pardon – „innych” – preferencjach seksualnych; musowo o nie-białym kolorze skóry (wręcz zalecane jest, że im ciemniejszy tym lepszy); korpulentne lepiej niż szczupłe, brzydkie raczej niż ładne (co jest naturalnie „względne”); chore lepiej niż zdrowe – zarówno fizycznie jak i mentalnie; z klasy niższej lepiej niż z wyższych sfer; nielegalne emigrantki, raczej niż obywatelki USA, etc.

„Inność” w tym nie-binarnym świecie schiozfrenicznym to postęp i rewolucja. Czasami naturalnie „inni” żrą się między sobą. W jednym wypadku w Kanadzie wywodząca się z kolorowej mniejszości etnicznej kosmetyczka okazała się prześladowczynią, gdy odmówiła z powodów religijnych wywoskowania genitaliów klienta, który przedstawił się jako trans-kobieta. Klient/ka podała kosmetyczkę do sądu za naruszanie jej praw człowieka (https://www.theguardian.pe.ca/opinion/national-perspectives/rex-murphy-bc-groin-waxing-case-is-a-mockery-of-human-rights-334953/). Jest to mechanizm, do którego prowadzi liberalny tolerancjonizm.

W każdym razie intersectionality wyewuluowało kolejnego potworka, tzw. teorię sprawiedliwości społecznej (Social Justice Theory), ale o tym może innym razem.

Marek Jan Chodakiewicz

Washington, DC, 11 grudnia 2020

Pat Califia, Public Sex: The Culture of Radical Sex (San Francisco, CA: Cleis Press, 1994)
Derrick Bell, And We Are Not Saved: The Elusive Quest for Racial Justice (New York: Basic Books, 1987)
Audre Lorde, Sister Outsider: Essays and Speeches (Berkeley, CA: Crossing Press, 2007)
Richard Delgado i Jean Stefanic, Critical Race Theory: An Introduction (New York: New York University Press, 2017)
Patricia Hill Collins and Sirma Bilge, Intersectionality (Cambridge: Polity Press, 2016)

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...