Część przedsiębiorców chce otworzyć biznesy. Gołębiewski: To nie bunt, to desperacja
Górale mają dość rządowych obostrzeń, które ograniczają prowadzenie działalności gospodarczej ze względu na epidemię. Niedawno w Zakopanem odbył się protest przedsiębiorców z Podhala, którzy zapowiadają, że otworzą swoje biznesy wbrew wprowadzonym obostrzeniom.
– Restrykcje są niekonstytucyjne i bezprawne. My stoimy w prawie, a rząd jest rebeliantem. My do rebelii rządu nie chcemy się przyłączać – komentował dzisiaj sytuację Sebastian Pitoń, inicjator akcji protestacyjnej „Góralskie Veto”.
– Myślę, że to nie jest bunt, to jest desperacja. Ci ludzie nie mają już środków do życia i utrzymywania swoich przedsiębiorstw, pracowników. Nie myślę, by otwierać biznes, nie mam nawet takiej możliwości. Przy tych ogromnych kredytach, jakie mamy, mógłbym sobie tylko zaszkodzić. Straciłbym zaufanie do siebie, inni ludzie straciliby zaufanie do mnie – powiedział w programie "Newsroom" Tadeusz Gołębiewski, właściciel sieci hoteli.
– Po ostatnich ogłoszeniach rządu pomyślałem, że będzie bardzo ciężko przetrwać. Pomyślałem też, że mają lepsze rozeznanie i wiedzą, czy to zagraża życiu, czy nie. Z mojej skromnej opinii, na stokach narciarskich to raczej trudno się zarazić, tak samo jak w hotelach, gdzie przestrzegane są warunki sanitarne i higieniczne. Oczywiście, że łatwo się zarazić na dyskotece – są takie miejsca i takie zdarzenia. Oni chyba lepiej wiedzą. Bardzo trudno jest odpowiedzieć na pytanie, czy lepiej kogoś pozarażać, czy zbankrutować – dodał biznesmen.