Litwa, Łotwa i Estonia domagają się uwolnienia Nawalnego
Dzisiaj popołudniu opozycjonista wrócił wraz z żoną samolotem do Moskwy. Zgodnie z doniesieniami medialnymi, Aleksiej Nawalny został aresztowany już kilka minut po lądowaniu na lotnisku Szeremietiewo, podczas kontroli paszportowej.
Na wydarzenia z Moskwy błyskawicznie zareagowały władze państw bałtyckich – Litwy, Łotwy i Estonii.
Zdecydowana reakcja państw bałtyckich
We wspólnym oświadczeniu zaapelowały o wypuszczenie opozycjonisty oraz wdrożenie przez Unię Europejską „środków restrykcyjnych w odpowiedzi na to bezczelne działanie”.
„Zatrzymanie Aleksieja Nawalnego przez władze rosyjskie jest całkowicie niedopuszczalne. Domagamy się jego natychmiastowego uwolnienia” – napisał na Twitterze szef litewskiego MSZ Gabrielius Landsbergis, informując, że jest to wspólne stanowisko trzech państw.
„UE powinna działać szybko i jeśli nie zostanie zwolniony, musimy rozważyć wprowadzenie środków restrykcyjnych w odpowiedzi na to bezczelne działanie” – dodał Landsbergis.
"Bulwersujące aresztowanie lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego kiedy tylko wrócił do domu to tylko kolejny dowód wysiłków Kremla, by systematycznie naruszać prawa człowieka i wolności demokratyczne" – skomentował sytuację na Twitterze prezydent Litwy Gitanas Nausėda. "Zachodnie demokracje nie mogą tego tolerować!" – dodał polityk.
Nawalny wraca do Rosji po nieudanych zamachu
Decyzja opozycjonisty wywołała wiele komentarzy, ponieważ w Rosji toczy się dochodzenie w sprawie Nawalnego. Chodzi o domniemane sprzeniewierzenie 4 mln euro z darowizn, a także o naruszenie warunków zwolnienia warunkowego w sprawie z 2013 roku – przypomina serwis "Deutsche Welle".
Nawalny przebywał w Niemczech od kilku miesięcy, odbywając tam rekonwalescencję po nieudanej próbie otrucia go przez rosyjskie służby.
Zamach na opozycjonistę miał miejsce w połowie sierpnia. Początkowo opozycjonista trafił do szpitala w Omsku. Samolot, którym z Tomska leciał Nawalny, lądował awaryjnie w Omsku, kiedy opozycjonista źle się poczuł i stracił przytomność. "Nawalny mógł zostać otruty, przed podróżą wypił tylko herbatę" – relacjonowała rzeczniczka działacza. "Lekarze mówią, że toksyna szybko wchłonęła się wraz gorącym płynem" – napisała na Twitterze rzeczniczka Nawalnego.
Nawalny został później przetransportowany do szpitala w Berlinie, gdzie lekarzom udało się uratować mu życie. Decyzję o wywiezieniu opozycjonisty z Rosji udało się wywalczyć jego rodzinie. W Niemczech okazało się, że Nawalny został otruty trucizną z grupy tzw. Nowiczoków - środkiem bojowym opracowanym jeszcze w czasach ZSRR