"Wszystko by jej dali", "brutalne konsekwencje". Kulisy transferu posłanki KO do partii Hołowni
Mimo niedawnych zapewnień, że nie ma takich planów, Paulina Hennig-Kloska, posłanka Koalicji Obywatelskiej, dołączyła do ruchu Szymona Hołowni Polska 2050. W opublikowanym na Facebooku oświadczeniu parlamentarzystka poinformowała o powodach swojej decyzji.
"Przez ostatnie tygodnie miałam okazję poznać bliżej Szymona i jego ruch. Uwierzyłam w niego, bo jest autentyczny i ma marzenia o lepszej Polsce, takie, jakie miałam wchodząc do polityki w 2015 roku. Wierzę, że przewróci scenę polityczną i jest szansą na przerwanie rządów złej władzy. Dlatego chcę go wesprzeć na tak wczesnym etapie. Dziś twardo stoję na nogach i wiem co robię" – napisała. Posłanka zapewniła przy tym, że nie zmienia ani poglądów ani wartości.
Odejście Hennig-Kloski z Koalicji Obywatelskiej wywołało poruszenie w mediach społecznościowych. "Pani poseł, przecież na korytarzu w Sejmie mówiła pani do nas w czwartek, że nie może pójść do Hołowni, bo się nie zgadzacie w sprawach fundamentalnych. Jest to poziom absurdu, który nawet mnie - po 25 latach pracy z politykami - zaskakuje" – napisała do posłanki zdumiona dziennikarka Dominika Długosz.
Okazuje się, że decyzja ws. transferu ważyła się do ostatniej chwili. Jak informuje Interia, do jej zmiany próbowali posłankę przekonać m.in. Katarzyna Lubnauer, Adam Szłapka i Cezary Tomczyk. W czwartek odbyło się w tej sprawie spotkanie. W rozmowie z serwisem Lubnauer podkreśliła, że "rozmawiało się dobrze". – Przekonało ją, że tworzymy grupę, pracujemy razem od pięciu lat – wskazała była szefowa Nowoczesnej i dodała: "Jest mi szczególnie przykro, że odeszła trzy dni później. Nie wiem, co zaważyło na tej decyzji".
Według nieoficjalnych ustaleń Interii, ze strony Koalicji Obywatelskiej posypały się propozycje, które miały Hennig-Kloskę przekonać do pozostania. – Wszystko by jej dali. Proponowali gospodarkę i aktywność w związku z aferą GetBack, która interesowała Paulinę. W tym samym czasie z regionu popłynęły jednak sygnały, że Kloskę trzeba najpierw podciągnąć, a potem "utopić". Bo trwale nadszarpnęła zaufanie – zdradził informator serwisu.
Co rzeczywiście zaważyło na decyzji o zasileniu szeregów Szymona Hołowni? Zdaniem polityka związanego z Polską 2050, "perswazja byłych kolegów zrobiła swoje". – Próbowali ją "zagłaskać". Brutalne konsekwencje były tylko kwestia czasu. W KO trwa bezwzględna walka o politykę. Oni chcą, żeby za wszelką cenę Platforma przeżyła – dodał rozmówca Interii.