PiS zrobił to wbrew koalicjantowi. Wiadomo, jak tę decyzję oceniają Polacy
Janusz Kowalski, wiceminister aktywów państwowych został kilkanaście dni temu odwołany ze stanowiska. Stało się to wbrew woli Solidarnej Polski, którą polityk ten reprezentował w rządzie. Jak Polacy ocaniają taką decyzję Prawa i Sprawiedliwości? O to zapytani zostali przez SW Research. Pracownia przeprowadziła w tej sprawie sondaż na zlecenie serwisu rp.pl.
Z badania wynika, że 34,2 proc. respondentów oceniło decyzję o odwołaniu Janusza Kowalskiego pozytywnie. Przeciwnego zdania było 11,2 proc. badanych. Swojego zdania w tej kwestii nie miało aż 54,6 proc. pytanych.
Badanie zostało przeprowadzone przez agencję badawczą SW Research wśród użytkowników panelu on-line SW Panel w dniach 23.02-24.02.2021 r.
Kowalski krytykiem polityki rządu
Wiceminister z Solidarnej Polski nie ukrywał swojej krytycznej oceny niektórych działań rządu premiera Mateusza Morawieckiego.
"Weto albo śmierć" – zapowiadał Kowalski podczas jednej z konferencji prasowych liderów Solidarnej Polski, poświęconej negocjacjom w sprawie unijnego budżetu. "Politycy partii Zbigniewa Ziobry starali się wywierać presję na Mateusza Morawieckiego, by ten wraz z Viktorem Orbanem zawetował wspomniany budżet ze względu na powiązanie dostępu do środków unijnych z praworządnością" – opisywał Onet.
Wiceminister aktywów krytycznie ocenił także przyjęty przez rząd dokument ws. polityki energetyki państwa. Solidarna Polska oficjalnie sprzeciwiła się dokumentowi. – Podstawową kwestią jest obrona suwerenności energetycznej Polski, bo polityka energetyczna nie może być tylko pobożnym życzeniem i opierać się wyłącznie na zewnętrznych czynnikach. Nie można na przykład zakładać, że do 2030 r. będziemy mieć magazyny energii, że rozwój wodoru wciągu 10–15 lat pozwoli na przemysłowe wykorzystanie tego surowca, że w ekspresowym tempie zbudujemy w Polsce pierwszą elektrownię atomową, co nie udało się nikomu w Europie. Kilka podstawowych założeń jest więc naszym zdaniem nierealnych. Realizacja takiej strategii doprowadzi do gigantycznego wzrostu cen energii elektrycznej i ciepła, do mocnego wzrostu zużycia gazu i uzależnienia się od rosyjskiego surowca, a także do wzrostu importu energii elektrycznej – mówił Janusz Kowalski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".