"Likwidacja resztek państwa prawa". Niemiecki dziennik atakuje polski rząd
Polski rząd zaskarżył do Trybunału Sprawiedliwości UE rozporządzenie ws. ogólnego systemu warunkowości, służące ochronie unijnego budżetu. "Polska konsekwentnie od 2018 roku negatywnie oceniała projekt tego rozporządzenia i nie poparła go nawet po wprowadzeniu poprawek w procedurze legislacyjnej w Radzie" – czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie rządu. Obok Polski mechanizm został też zaskarżony przez władze Węgier.
"Zwycięstwo zwolenników twardego kursu"
Zaskarżenie rozporządzenia jest komentowane w niemieckich mediach.
:Sueddeutsche Zeitung: pisze, że "na pierwszy rzut oka skargi Polski i Węgier w sprawie klauzuli pieniądze za praworządność wydają się polityczną rutyną", bo na szczycie UE w grudniu uzgodniono, że klauzula będzie stosowana dopiero wówczas, gdy TSUE ją zatwierdzi.
"W rzeczywistości ceną za ten manewr była zdrada podstawowych zasad prawodawstwa, aby ratować budżet. I uchronić rządy Węgier i Polski przed cięciami oraz złością ich obywateli. Skargi i ich uzasadnienie są ponownym odcięciem się od podstawowych wartości UE i zobowiązania do przestrzegania zasad praworządności" – czytamy w komentarzu Floriana Hassela.
Dalej autor ostro atakuje polskie instytuje i rząd: "Warszawa i tak chętnie atakuje UE. Służący już tylko za atrapę polski Trybunał Konstytucyjny ma wkrótce orzec pryncypialnie, że w razie wątpliwości prawo UE nie znaczy nic, a polskie prawo – a raczej to, co rząd za nie uznaje – znaczy wszystko. To zwycięstwo zwolenników twardego kursu, szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Sprzedają oni sprzeciw wobec UE jako sprzeciw wobec rzekomych ataków na polską kulturę, religię, tradycję i państwo jako takie. I mają tylko jeden cel: zlikwidować także resztki państwa prawa, aby móc bez przeszkód rządzić autokratycznie".
"Die Welt" pisze o cynizmie
Z kolei inny duży dziennik, "Die Welt" ocenia, że jest pewna doza cynizmu w tym, iż Polska i Węgry zaskarżyły tzw. mechanizm praworządności do unijnego Trybunału: "Bowiem oba kraje uznają ostatnio wyroki TSUE tylko wtedy, gdy im pasują".
Koreposndent gazety Christoph B. Schilz przypomina o niedawnym orzeczeniu unijnego Trybunału, że sposób wyboru sędziów Sądu Najwyższego w Polsce narusza niezawisłość sędziowską. "Warszawa nie chce tego zaakceptować" – pisze Schilz.
Dodaje, że premier Węgier Viktor Orban nie wdraża wyroku z czerwca 2020 roku w sprawie węgierskiej ustawy o organizacjach pozarządowych.Według Schilza skargi mogą odsunąć zastosowanie klauzuli praworządności o maksymalnie 10 miesięcy, co oznacza, że przed wyborami parlamentarnymi na Węgrzech w połowie 2022 roku Orban "nie skorzysta już dzięki tej taktyce odwlekania" mechanizmu praworządności.
"Zupełnie inną sprawą jest to, czy w obu przypadkach systematycznego naruszania zasad praworządności na Węgrzech i w Polsce faktycznie środki unijne zostaną obcięte. Warunki są bardzo wyśrubowane. W każdym przypadku Komisja Europejska musi udowodnić, że konkretne naruszenie zagraża też prawidłowemu wykorzystaniu pieniędzy z UE" – czytamy.