Morawiecki o materiale TVP: Nieuczciwy i pełny absurdalnych insynuacji
W materiale, wyemitowanym we wtorek w głównym wydaniu "Wiadomości", opisano rozbicie przez CBŚP dwóch gangów sutenerów, które prowadziły kilka agencji towarzyskich.
Funkcjonariusze ustalili, że zatrzymani przestępcy z Łodzi wyłudzili prawie 200 tys. złotych z rządowej pomocy dla przedsiębiorców dotkniętych pandemią koronawirusa. Pieniądze pochodziły z "Tarczy Antykryzysowej" Polskiej Fundacji Rozwoju.
Dziennikarz TVP – w oparciu o opinie komentatorów – zasugerował, że biorąc pod uwagę jak długo funkcjonuje już "Tarcza Antykryzysowa", PFR powinien lepiej kontrolować kto otrzymuje z niej pieniądze.
Materiał wywołał lawinę komentarzy. Do zarzutów pod adresem PFR i Piotra Borysa odniósł się już wicepremier Jarosław Gowin oraz sam zainteresowany. Borys nazwał materiał "personalnym paszkwilem".
Premier zabiera głos
Do sprawy odniósł się premier Mateusz Morawiecki. W mocnym wpisie na Facebooku określił materiał TVP jako "nieuczciwy", "pełen absurdalnych insynuacji" oraz "oczerniający". Zdaniem szefa rządu był to medialny atak na Borysa oraz PFR.
"Jestem zaskoczony nieuczciwym i pełnym absurdalnych insynuacji atakiem na Polski Fundusz Rozwoju i jego szefa Pawła Borysa oraz wdrożoną przez jego zespół Tarczę Finansową. Autorzy oczerniającego materiału przemilczeli fakt, że PFR ściśle współpracuje z Krajową Administracją Skarbową, CBA i innymi służbami w celu zapobiegania nadużyciom" – napisał premier.
Premier broni także prezesa PFR przypominając, że dzięki pomocy z "Tarczy" udało się uratować przed likwidacją wiele miejsc pracy oraz pomóc znacznej liczbie przedsiębiorstw.
"To smutny paradoks, że człowiek, który miał wielki wkład w błyskawiczne powstanie świetnie działających Tarcz, jest atakowany personalnie, bez żadnego uzasadnienia. Przypomnę, że Tarcze uratowały kilka milionów miejsc pracy i pomogły przetrwać tysiącom firm. I to jest prawdziwa wizytówka pracy Pawła Borysa" – pisze Morawiecki
"To lekcja dla nas wszystkich, abyśmy potrafili chwalić dobrą pracę innych i nie próbowali jej dezawuować dla własnych, często niezrozumiałych celów. Złe intencje zawsze są bardzo czytelne" – kończy swój wpis premier.