Czechy wydalą 60 rosyjskich dyplomatów
Taką informację przekazał w czwartek czeski minister spraw zagranicznych Jakub Kulhánek.
Czechy: Ambasada sparaliżowana
Polityk uzasadnił decyzję strony czeskiej tym, że liczba dyplomatów w rosyjskiej ambasadzie musi odpowiadać liczbie przedstawicieli Czech w Moskwie. Pracownicy rosyjskiej placówki mają teraz czas na wyjechanie z Pragi do 11 maja.
Decyzja ma być konsekwencją wcześniejszego działania Federacji Rosyjskiej. Ta nie odpowiedziała bowiem w wyznaczonym przez Czechy terminie (czwartek południe) na wezwanie o umożliwienie powrotu do Moskwy 20 wydalonym wcześniej czeskim dyplomatom. Czechy wskazują, że wydalenie tych pracowników sparaliżowało funkcjonowanie ambasady w Moskwie, która liczy znacznie mniej personelu niż jej rosyjska odpowiedniczka w Pradze.
Początek sporu dyplomatycznego Praga – Moskwa
Przypomnijmy, że cała sprawa rozpoczęła się w piątek, 16 kwietnia. Czechy nakazały wówczas opuszczenie kraju 18 rosyjskim dyplomatom. W reakcji Rosja uznała za personae non grata 20 pracowników czeskiej ambasady w Moskwie.
Następnego dnia, premier Czech Andrej Babiš poinformował o wydaleniu 18 rosyjskich dyplomatów, których zidentyfikowano jako "oficerów rosyjskich służb specjalnych". W przekazanej osobiście decyzji Babiš zaznaczył, sprawa dotyczy wybuchu w składzie amunicji z 2014 roku we wsi Vrbetice, z którym Czesi wiążą rosyjskie służby. Premier Czech przekazał, że Służba Bezpieczeństwa i Informacji (BIS) ma dowody, że w wybuch byli zaangażowani oficerowie rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.
Kreml konsekwentnie zaprzecza tym oskarżeniom.
Rosja zapowiedziała już, że podejmie wobec Czechów kolejne działania odwetowe w przypadku podjęcia przez nich jakichkolwiek dalszych kroków wymierzonych w rosyjskich dyplomatów.
W ubiegłym tygodniu strona rosyjska wydaliła także pracowników dyplomatycznych z kilku innych krajów. Chodzi o Bułgarię, Polskę i Stany Zjednoczone. Ma to być odpowiedź na wydalenie przez te państwa dyplomatów rosyjskich.