"Puchnące zarzuty". Nowe informacje ws. Sławomira Nowaka
O nowych szczegółach w sprawie byłego ministra transportu informuje "Gazeta Polska Codziennie". Jak zauważa dziennikarz tego tytułu Piotr Nisztor, jeszcze niedawno prokuratura zarzucała Sławomirowi Nowakowi przyjęcie 5,4 mln zł łapówek i żądanie kolejnych 700 tys. zł. Do tego procederu miało dojść głównie latach 2016–2019, gdy były polityk PO stał na czele kierował Ukrawtodoru. Z ustaleń dziennikarza wynika jednak, że w ostatnim czasie wartość łapówek, jakie miał przyjąć, poważnie wzrosła.
"Od stycznia do kwietnia prokuratura uzupełniła bowiem zarzuty. Agnieszka Skrzyniarz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie, przyznała w piśmie do 'Codziennej', że wartość korzyści majątkowych, o których przyjęcie jest podejrzany Nowak, opiewa na ok. 7,5 mln zł!" – czytamy.
Prokuratura nie chciała jednak podać żadnych dodatkowych szczegółów. Skrzyniasz powołała się tu na tajemnice śledztwa.
Sprawa Nowaka
Minister transportu w rządzie Donalda Tuska Sławomir Nowak został zatrzymany przez CBA w lipcu ubiegłego roku. Wraz z nim zatrzymano byłego dowódcę jednostki GROM Dariusza Z. i gdańskiego przedsiębiorcę Jacka P. Wszyscy trzej są podejrzani o korupcję i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Na początku października Sławomir Nowak usłyszał kolejne zarzuty. Chodziło o tzw. "czynne łapownictwo". Były minister transportu w rządzie PO-PSL miał przyjmować pieniądze od byłego prezesa Orlenu Jacka K., byłego wiceprezesa PGE Wojciecha T. oraz Leszka K. w zamian za załatwienie im intratnych stanowisk.
Sąd zastosował wobec polityka areszt tymczasowy. Na początku marca zapadła decyzja o jego przedłużeniu. W poniedziałek 12 kwietnia sąd ogłosił, że Sławomir Nowak może wyjść na wolność.