"To rzeczy niebywałe". Wassermann: Jestem przerażona stanem wymiaru sprawiedliwości
Była szefowa komisji ds. Amber Gold, posłanka Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z Interią wyraziła przerażenie stanem polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jak tłumaczyła, ma poczucie, że dziś zaczynają zapadać rozstrzygnięcia w zależności od tego, która strona barykady staje przed sądem. – I to działa w obie strony, a wbrew pozorom, częściej na niekorzyść Prawa i Sprawiedliwości – zauważyła Małgorzata Wassermann.
"To są rzeczy niebywałe"
Posłanka podała przykład takiej sytuacji. – Jakiś czas temu doszło do napadu na dom jednego z dziennikarzy kojarzonych z prawą stroną. Czterech napastników z nożem, pod wpływem narkotyków, zaatakowało dziennikarza i jego rodzinę. Sprawcy zostali ujęci. Gdy weszli na salę, a pani sędzia zobaczyła tego dziennikarza, to nie zastosowała wobec sprawców aresztu. To rzeczy niebywałe. W takiej sprawie areszt byłby dla mnie oczywisty – powiedziała.
Wassermann przywołała tu też zachowanie Romana Giertycha po jego zatrzymaniu. – Nie było mnie tam na miejscu, ale wyglądało to niepoważnie. Zresztą wszystko co dziś robi, wygląda podobnie. Gdzie są jakiekolwiek reakcje? Praca adwokata nie powinna i nie może tak wyglądać – podkreśliła.
"Wstyd i ujma"
W rozmowie z Interią pojawił się też wątek wtorkowego głosowania ws. ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Zapytana, czy nie było ono przejawem problemów Zjednoczonej Prawicy, posłanka odparła: "Polska wygrała, mamy perspektywę na pozyskanie dużych środków. To, że ziobryści zagłosowali inaczej, to jest już ich problem".
Dopytywana, czy nie było wstydem prosić o poparcie Lewicę, polityk podkreśliła, że "wstydem i ujmą jest to, że w sprawach kluczowych dla Polski ludzie nie głosują jednomyślnie, ale kierują się partykularnym interesem". – W przypadku takiej sprawy jak Fundusz Odbudowy absurdem jest, że nie wszyscy byli za – oceniła.
Wassermann skierowała tu mocne słowa pod adresem jednego z koalicjantów Zjednoczonej Prawicy. Jej zdaniem, w przypadku tego głosowania argumenty, które podawała Solidarna Polska "w ogóle nie są racjonalne". – Nie wiem czym się kierują, ale na pewno nie dobrem Polski – skwitowała.