Rozprawa Wałęsa kontra Cenckiewicz. Zaskakujący zwrot akcji
Spór między Sławomirem Cenckiewiczem a Lechem Wałęsą trwa od dawna. Tym razem to były prezydent pozwał historyka. Sprawa dotyczy książki "Wałęsa. Człowiek z teczki". Byłemu prezydentowi nie spodobał się ponoć jeden fragment w tej 300-stronicowej publikacji, zgodnie z którym w latach 60. Wałęsa razem z bratem cieszył się opinią "sztacheciarza". Fragment jest cytatem z książek innych autorów oraz z dokumentu SB z 1966 r.
Rozprawa została zaplanowana na dzisiaj przed południem i potrwała cały... kwadrans. Okazało się, że w sądzie nie stawił się sam Wałęsa.
"Po 15 minutach rozprawa zakończona. Pełnomocnik Wałęsy stwierdziła, że klient nie wiedział o rozprawie. O innych kwestiach - proceduralnych i obstrukcyjnych - nie napiszę... W każdym razie wytoczył Wałęsa proces na który nie przyszedł. Nie wiedząc o procesie wysłał pełnomocnika i od 6 rano wypisywać swe "mądrości" na mój temat na FB. Zatem 7 października. Do zobaczenia!" – stwierdził Cenckiewicz.
Jak dodał na Twitterze, Wałęsa dzisiaj przypuścił na niego "szturm" na Twitterze.
Wałęsa na Facebooku
Faktycznie, zamiast stawić się na rozprawie, Lech Wałęsa spędził dzień na Facebooku atakując historyka.
"Czy to jest zdrowy człowiek na umyśle?, by opowiadać takie bzdury, takie kłamstwa, takie pomówienia. Młode pokolenie może nabierać się na te absurdy i tu moje obawy. Jak perfidnie on Was oszukuje, jak poniża, podając całkowicie zmyślone fakty i wnioski. Wstydem jest czytać te jego książki, nie przyznajcie się do ich posiadania i najlepiej zwrócicie je, może odzyskując stracone pieniądze. Wszystkie moje największe sukcesy, dla niego są podejrzane, to co On proponuje to na pewno skończyłoby się klęską Solidarności" – pisał były prezydent.
Zmowa milczenia wokół sprawy Wałęsy
Niedawno Cenckiewicz mówił, że wokół przeszłości Wałęsy istniał rodzaj zmowy lub spisku. – Większość swojego życia mieszkałem w Gdańsku. Gehenna, którą tutaj przeszedłem, nawet pracując w IPN, kiedy odkryłem nie te materiały, które miałem odkryć i które wywołały nieprawdopodobną kontrakcję, zwłaszcza ze strony moich przełożonych, unaoczniła mi w tamtym czasie, że wokół tej sprawy Wałęsy jest jeden wielki spisek czy zmowa – tłumaczył.
– Historykowi nawet trudno, przelewając na papier, unaocznić opinii publicznej, jak to wyglądało. Wokół tego był jeden wielki polityczny spisek czy zmowa, przekraczająca granicę podziałów politycznych, uznająca, że Wałęsa jest ponad prawem i trzeba mu pomóc, angażując prokuraturę, służby specjalne – mówił Cenckiewicz.