Zbrodnia na warszawskim Gocławiu. Nieoficjalnie: Znaleziono drugi nóż

Dodano:
Strzelanina w pralni na warszawskim Gocławiu Źródło: PAP / Paweł Supernak
W pralni na warszawskim Gocławiu doszło do strzelaniny, w wyniku której zginęła jedna osoba. Są nowe ustalenia.

W piątek około godziny 13:30 media obiegła informacja o zakrwawionym mężczyźnie w pralni przy ulicy Bora Komorowskiego 4 na warszawskim Gocławiu. Na miejsce przyjechała policja i straż pożarna, ale, jak relacjonują świadkowie, po chwili funkcjonariusze zaczęli uciekać z pomieszczenia przed uzbrojonym w nóż młodym mężczyzną, który miał zakrwawione ręce i cały tors.

– Do środka po przyjeździe próbowali wedrzeć się strażacy i policjanci. Zaczęli wyskakiwać biegiem z tej pralni. Pomyślałam sobie, że może pali się coś, może grozi nam jakiś wybuch. Ale za policjantem, który jako ostatni wyskoczył zaczął biec młody człowiek. Miał zakrwawione ręce, cały tors zakrwawiony i z nożem zaczął biec za mundurowym – mówiła w piątek w rozmowie z reporterem RMF FM kobieta, która obserwowała całe zdarzenie.

Okazało się, że funkcjonariusze znaleźli w pralni ciało mężczyzny, a stojący obok młodszy mężczyzna, nożem, zaatakował policjantów.

Policja użyła broni palnej i po kilkunastu minutach w końcu udało się obezwładnić mężczyznę. Trafił do szpitala. Jego życiu nic nie zagraża.

Jak relacjonowali w rozmowie z reporterem RMF FM mieszkańcy osiedla, napastnik to właściciel pralni, mężczyzna w wieku 30-40 lat. Ofiarą jest jego ojciec. Wiele wskazuje na to, że wewnątrz doszło do kłótni między ojcem a synem.

Nowe ustalenia

Według nieoficjalnych ustaleń RMF FM, na miejscu wczorajszej zbrodni w pralni na Gocławiu w Warszawie policjanci znaleźli drugi nóż, co ma świadczyć o tym, że w środku doszło do awantury, podczas której obaj mężczyźni zadawali sobie ciosy ostrymi narzędziami.

Rzecznik stołecznej policji wspominał w piątek o tym, że napastnik miał liczne rany cięte i kłute. Jednak nie można wykluczyć, że sam się okaleczył lub próbował popełnić samobójstwo.

Źródło: RMF 24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...