Senator PiS: Trudno nie przyznać racji prezesowi Banasiowi

Dodano:
Senator PiS Jan Maria Jackowski na sali obrad Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Senator PiS Jan Maria Jackowski zwrócił uwagę na brak konsekwencji raportu NIK. Jeżeli stawia się tego typu wnioski pokontrolne, to trzeba z nich wyciągać też konkretne wnioski dotyczące ewentualnej odpowiedzialności – podkreślił.

Senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski w rozmowie z Interią skomentował krytyczny wobec rządzących raport Najwyższej Izby Kontroli ws. organizacji wyborów korespondencyjnych, które ostatecznie nie doszły do skutku.

– Jeżeli chodzi o sprawę formalno-prawną to trudno nie przyznać racji prezesowi Marianowi Banasiowi. NIK badała w sposób materialny zgodność wykonanych czynności z ich podstawą prawną i doszła do takich wniosków, jakie zaprezentował na konferencji prasowej prezes Banaś – powiedział senator.

"Jeżeli mówi się A, to trzeba powiedzieć B"

Jackowski zauważył, że przedstawiciele rządu bronią się argumentując, że mieli do czynienia ze stanem wyższej konieczności. Sytuacja jest taka, jak została opisana w raporcie. Czy będą z tego jakieś dalsze konsekwencje? To zależy od czynności, które podejmie NIK w zakresie odpowiedzialności przedstawicieli rządu, a później ewentualnie działań organów wymiaru sprawiedliwości – stwierdził.

W ocenie polityka, konferencja prezesa NIK nie była jednak do końca jasna w zakresie odpowiedzialności za nieprawidłowości, do których doszło. Jak zauważył, choć krytycznie oceniono wszystkie kontrolowane instytucje, zawiadomienie zdecydowano się złożyć tylko wobec dwóch. Jego zdaniem, jest to brak konsekwencji. – Jeżeli mówi się A, to trzeba powiedzieć B. Jeżeli stawia się tego typu wnioski pokontrolne, to trzeba z nich wyciągać też konkretne wnioski dotyczące ewentualnej odpowiedzialności – podkreślił.

Wyniki kontroli NIK

Podczas konferencji prasowej prezes Najwyższej Izby Kontroli poinformował, że raport NIK wystawia negatywną ocenę ws. przygotowania do wyborów prezydenckich, które miały się odbyć 10 maja w formie korespondencyjnej.

Przekazał również, że jedynym uprawnionym do tego organem była Państwowa Komisja Wyborcza, a dokonanie tego na podstawie decyzji administracyjnej "nie powinno mieć miejsca".

Według ustaleń NIK, nie doszło również do zawarcia umowy z PWPW, która mimo to rozpoczęła druk kart wyborczych. Uznano również, że doszło do naruszenia ustawy o RODO przez Pocztę Polską, ponieważ tylko PKW mogła posługiwać się wówczas danymi wrażliwymi Polaków. W związku z powyższym, Izba skierowała zawiadomienia do prokuratury ws. działań zarządów Poczty Polskiej i PWPW.

Źródło: Interia
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...