Łączenie prawicowych sił w Europie
Przekaz tych odwiedzin jest jasny: hiszpańska prawica szuka modelu i rozwiązań dotyczących kwestii tak ważnych jak ochrona granic, suwerenności państw członkowskich i powrotu do chrześcijańskich korzeni Europy. Tyle, że jak wynika z przebiegu trasy, nie spodziewa się już niczego od Paryża, Brukseli czy Berlina, ale z nadzieją popatruje w stronę Warszawy i Budapesztu.
"Wobec nadchodzącej Konferencji w sprawie przyszłości Europy, europejscy konserwatyści będą bronić idei Europy Narodów przed naciskami ideologicznymi i atakiem na suwerenność krajów" – napisano na Twitterze.
O czym rozmawiali politycy?
Nieznane są bliżej wnioski ze spotkania liderów największych partii politycznych wchodzących w skład EKR. Zapewne wkrótce zostanie podana do informacji jakaś deklaracja ideowa i plan realizowania wspólnych celów. Na pewno przeanalizowano możliwe scenariusze zwiększania wpływu tego sojuszu w Parlamencie Europejskim, tym bardziej po wykluczeniu partii Fidesz z szeregów EPL.
"Orbán i Kaczyński to dwaj prominentni przywódcy nowej europejskiej prawicy, charakteryzującej się nacjonalizmem, konserwatyzmem społecznym i krytyką obecnej ewolucji Unii Europejskiej" – jak tłumaczyło swoim czytelnikom "El Mundo" w czwartkowym wydaniu.
"Łączy ich również restrykcyjna wizja imigracji, której dotyczyło wczorajsze spotkanie Abascala i Orbána. W szczególności obaj przeanalizowali ostatni kryzys w południowej Europie, wraz z masowym nielegalnym wjazdem Marokańczyków do Ceuty. Abascal zwierzył się Orbanowi z zaniepokojenia tym, co on uważa za «inwazję»" – napisano.
Wskazał na podobieństwa z epizodami, które miały miejsce w 2015 i 2016 roku na Węgrzech, kiedy Turcja otworzyła granice i dopuściła falę nielegalnej imigracji na greckie wybrzeża i na tzw. Szlak bałkański.
"My, patrioci, musimy być zjednoczeni w obliczu wielokulturowej polityki Unii Europejskiej: masowej i nielegalnej imigracji, islamizacji Europy i porzucenia wspólnych korzeni" – wyjaśnił Abascal, który obwiniał Brukselę za sytuację, w jakiej się znajduje.
Pamięć niepoprawna politycznie
Oczywiście autorzy "El Mundo", tak jak wiele innych lewicowych gazet Zachodu wypierają ze świadomości jakiekolwiek skojarzenia z inwazją lub stosują zabiegi stylistyczne jak wyżej, byle tylko trwać przy określeniach typu "kryzys imigracyjny". Co prawda w VIII wieku Tariq ibn Ziyad zdołał podbić ówczesną Hiszpanię na czele wojska liczącego wielokrotnie mniej żołnierzy niż liczba imigrantów, jaka wtargnęła choćby w przeciągu jednej doby (17 maja) do hiszpańskiej Ceuty, ale o tym nie wypada mówić na głos, bo to bardzo niepoprawna politycznie pamięć historyczna.
Jak powiedział prezydent Santiago Abascal: "Celem wizyty jest zacieśnienie więzi z tymi partiami, które bronią suwerenności narodów przed federalizacją UE oraz z tymi, które bronią granic stawiając opór zwolennikom masowej imigracji".
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.