Olbrzymie kary dla Polski? Lewica: Żądamy, by premier powiedział prawdę
Portal ceskenoviny.cz informuje, że czeski rząd złoży na Polskę skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za niewykonanie decyzji o natychmiastowym wstrzymaniu wydobycia w kopalni Turów. Polski rząd argumentował, że taka decyzja oznaczałaby także zawieszenie działalności pobliskiej elektrowni, która odpowiada za kilka procent zapotrzebowania kraju na energię elektryczną.
Rząd premiera Babisza ma zaproponować stawkę kary w wysokości 5 mln euro za każdy dzień zwłoki ze wstrzymaniem pracy kopalni.
Lewica uderza w rząd
– Wczoraj wieczorem dotarła do nas informacja, że Polska ma płacić 5 mln euro - 22 mln złotych dziennie kary za niedbalstwo premiera Mateusza Morawieckiego. Od kilku miesięcy toczy się dyskusja na temat rozwiązania problemu Turowa. Na komisjach w parlamencie wielokrotnie byliśmy zapewniani, że wszystko jest pod kontrolą i proszono nas, żeby nie jątrzyć sprawy. Aż tu bach, rząd Republiki Czeskiej składa wniosek do TSUE – mówił podczas konferencji prasowej Tomasz Trela z Lewicy.
– Żądamy, aby 15 czerwca na najbliższym posiedzeniu Sejmu w ramach informacji Prezesa Rady Ministrów wyszedł premier Mateusz Morawiecki i powiedział Polkom i Polakom prawdę na temat sytuacji w Turowie. Czy rzeczywiście jest nas stać płacić te kary? Jakie zaniedbania zostały poczynione? Jakie działania są realizowane teraz? Nas te mgliste zapewnienia, że wszystko jest pod kontrolą w ogóle nas nie interesują – przemawiał.
Polityk podkreślił, że za błędy premiera Morawieckiego"każda obywatelka i każdy obywatel będzie płacił 22 mln złotych każdego dnia".
Skarga Czech
Przypomnijmy, że pod koniec maja Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się do wniosku czeskich władz i nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów, do czasu rozstrzygnięcia sprawy.
Decyzja wywołała reakcję polskich polityków. Premier Mateusz Morawiecki zdecydowanie sprzeciwił się werdyktowi TSUE.
"Żadne decyzje Trybunału Sprawiedliwości UE nie mogą naruszać obszarów związanych z podstawowym bezpieczeństwem krajów członkowskich. Bezpieczeństwo energetyczne należy właśnie do tego obszaru" – stwierdził szef polskiego rządu w specjalnym oświadczeniu.
Kilka dni później Morawiecki spotkał się z premierem Czechem Adriejem Babiszem. Początkowo, według słów polskiego premiera, Czesi zgodzili się wycofać skargę do TSUE. Jednak podczas wtorkowej konferencji prasowej Babis zaprzeczył tym doniesieniom. Sprawę wyjaśnił rzecznik polskiego rządu.