Chutnik mówi wprost: Jesteśmy tu, by podważyć tradycję polskiej rodziny
Na Onet Kultura opublikowano rozmowę z Sylwią Chutnik. Pisarka i feministka jest pierwszą bohaterką cyklu #OdkrywamySię, tworzonego we współpracy ze stowarzyszeniem Miłość Nie Wyklucza, działającym na rzecz osób LGBT+.
Chutnik w rozmowie odniosła się do obchodzonego w niektórych kręgach w czerwcu "miesiąca dumy LGBT". jej zdaniem osoby o innej orientacji seksualnej są w Polsce poddane ostracyzmowi społecznemu.
– Miesiąc Dumy dla wielu osób jest miesiącem dumy, że się w ogóle przeżyło. W przypadku Polski oczywiście można dostać wpier***, można zostać zwolnionym z pracy, wyrzuconym ze wspólnoty rodzinnej, sąsiedzkiej, przyjacielskiej – mówiła działaczka.
– Ponosi się bardzo konkretne konsekwencje, istnieje ostracyzm społeczny i ulubiony polski sport, czyli plotkowanie za plecami, który bardzo skutecznie potrafi osłabić chęć do życia w społeczeństwie – dodawała.
"Jesteśmy tu, by podważyć tradycję polskiej rodziny – patriarchalnej, przemocowej, toksycznej, obrzydliwej"
Szczególnie szokują słowa pisarki o celach przyświecających społeczności, do której należy. Chutnik nie kryje się z tym, że chce "podważyć tradycję polskiej rodziny".
– Kiedy czasem mówi się: "homoseksualiści przyszli z siekierami na naszą polską rodzinę", część osób ze środowiska mówi: "nie, absolutnie, jesteśmy tacy jak wy". Ja mówię inaczej: jesteśmy tu, by podważyć tradycję polskiej rodziny – patriarchalnej, przemocowej, toksycznej, obrzydliwej, w której toczą się potworne rzeczy, bo ktoś chce, by działy się za zamkniętymi drzwiami – stwierdziła w rozmowie.
– Jesteśmy po to, by przewietrzyć Polskę, rodzinę, otworzyć okna na oścież, żeby ten przeciąg wywalił całą toksynę, żeby wreszcie ludzie przestali ściemniać, że wujek mieszka z kolegą, ciocia jest starą panną, a tata wieczorami nie chodzi do gejowskich klubów. Po co to całe udawanie? Mówi się czasem, że to państwo jest z tektury, a ja mam wrażenie, że heteroseksualizm jest z tektury – dodaje.