Media: Andrzej Poczobut potrzebuje pilnej pomocy lekarskiej
Andrzej Poczobut przebywa w areszcie w Żodzinie. Jego żona Aksana przekazała w rozmowie z portalem Kresy24.pl, że uwięziony dziennikarz jest zarażony koronawirusem. Przebywa w areszcie w Żodzinie, czuje się słabo, kaszle i opada z sił.
Brak opieki medycznej
Kobieta wskazuje, że w areszcie nie ma ani ambulatorium, ani sali chorych, a jej mąż potrzebuje pilnej interwencji lekarskiej. Obawy kobiety są uzasadnione, ponieważ, Andrzej cierpi na wadę serca powodującą zaburzenia rytmu. Jak zaznacza, zdarzało mu się w przeszłości zasłabnąć.
– Do tego dochodzą nieznośne warunki w przepełnionej, dusznej 13-osobowej, zawszonej celi i dojmujący brak powietrza. Warunki pogorszą się w najbliższych dniach jeszcze bardziej, bo nad Białoruś zbliża się fala upałów, bardzo groźnych dla ludzi z problemami sercowymi – czytamy na Kresy24.
W areszcie panują fatalne warunki. Wprawdzie administracja aresztu „w drodze wyjątku” zgodziła się, żeby Polak przez dwie godziny dziennie korzystał z pryczy, jednak przez pozostały czas jest zmuszony, tak jak pozostali, zdrowi przetrzymywani stać, albo chodzić w kółko po celi.
Zatrzymanie Poczobuta i Borys
Poczobut, po odmowie wyjechania do Polski, miały zacząć odczuwać "oznaki niezadowolenia" ze strony strażników. Został także przeniesiony do innej celi, gdzie jest poddawany ścisłej kontroli. Jego żonie odmówiono widzenia z nim.
Poczobut został uwięziony wraz z innymi działaczami mniejszości polskiej na Białorusi w marcu tego roku. 2 kwietnia media poinformowały, że Poczobut usłyszał zarzuty. Według białoruskiej Prokuratury Generalnej, Związek Polaków na Białorusi miał pod jego współkierownictwem organizować od 2018 roku uroczystości poświęcone "żołnierzom wyklętym". Białoruska propaganda insynuuje polskiemu podziemiu antykomunistycznemu współpracę z III Rzeszą i dokonanie zbrodni na ludności cywilnej.
Poczobut to niejedyna osoba zatrzymana przez reżim Łukaszenki w związku z tzw. sprawą polską.
Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys oraz szefowa tego związku w Lidzie Irena Biernacka zostały aresztowane, a 5 kwietnia przedstawiono im zarzuty dot. "podżeganie do nienawiści". Wcześniej zarzuty usłyszeli też inni działacze polskiej mniejszości na Białorusi m.in. Maria Tiszkowska oraz właśnie Andrzej Poczobut. Ich czyny białoruska prokuratura zinterpretowała jako "rehabilitację nazizmu", za co grozi kara od 5 do 12 lat.