Tajne posiedzenie Sejmu. Nieoficjalnie: Kaczyński straszył wojną
O godzinie 12.00 rozpoczęło się niejawne posiedzenie Sejmu dotyczące ataków hakerskich. Z nieoficjalnych ustaleń mediów wynika, że rządzący mieli podczas tych obrad przekazać wszystkim posłom wiadomości o źródle cyberataków. Strona rządowa miała również przedstawić przygotowywany od kilku miesięcy projekt nowej ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa, której szczegóły mają być omawiane w Sejmie.
Kaczyński o wojnie
O sprawie informuje portal Onet. Kaczyński miał został wywołany do zabrania głosu przez Klaudię Jachirę z Koalicji Obywatelskiej. Posłanka pytała, czy rząd "rozważał użycie wojska przeciw protestującym kobietom w październiku zeszłego roku". Chodziło o manifestacje aborcjonistek, które protestowały przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. Prezes PiS miał w odpowiedzi stwierdzić, że manifestacje były nielegalne.
Portal informuje jednak, że Kaczyński miał straszyć posłów możliwością wojny z Rosją. Wicepremier miał przekonywać, że Moskwa dysponuje planami inwazji na Polskę. Niedawne cyberataki mają potwierdzać tę tezę.
Ponadto Kaczyński zdradził, że do Sejmu w najbliższej przyszłości trafią projekty ustaw gwarantujące rządzącymi nowe narzędzia do czuwania nad bezpieczeństwem cyfrowym.
"To jest po prostu śmianie się posłankom i posłom w twarz"
Dwaj posłowie Koalicji Obywatelskiej postanowili opuścić salę obrad przed czasem. Jak wyjaśnił jeden z nich - Michał Szczerba - powodem takiej decyzji był fakt, że nie mają elementarnego zaufania do osoby, która prezentuje temat wiodący. – To jest po prostu śmianie się posłankom i posłom w twarz. To osoba odpowiedzialna za różnego rodzaju nieprawidłowości, nie mogliśmy tego słuchać – mówił parlamentarzysta KO.
Szczerba dodał, że "działalność tej osoby poznaliśmy, a szczególnie poznali ją polscy podatnicy, którzy zostali narażeni na wielomilionowe straty". – To kpina z parlamentu – ocenił.
Drugi z posłów - Dariusz Joński - powiedział z kolei, że jego klub wnioskował, aby ta informacja rządu była jawna. – Pamiętacie państwo aferę Sowa i Przyjaciele? W tej sprawie wszystko było publiczne. W tej sprawie też chcemy, żeby wszystko było publiczne i dyskusja przy otwartej przyłbicy. Ponieważ nie mamy zaufania do osób, które to prezentują, podczas tego wystąpienia wyszliśmy z sali – oświadczył polityk.