Kowidkowe odjazdy. Robi się ciekawiej
Nie ma tygodnia bez nowego wirusa. Wielopolówka wyjaławia niektóre pola, trzeba się przerzucić na inne. Tak samo z wirusami, jak się wyeksploatuje jakąś wersję korony, to trzeba się przerzucić na inną. Ja sobie kiedyś zrobię spis wszystkich mutacji – wychodzi na razie około 1 na tydzień. I mamy to – hantawirus. Roznoszą gryzonie, idzie z Niemiec. Zalecane jest unikanie wdychania pyłu z kału nornicy rudej. A więc co najmniej połowa ludzkości ma szanse przeżycia. Objawy unikatowe: ból głowy i ciała, gorączka, nudności. Łatwo odróżnić np. od grypy, tak że tak…
Ale jak na komendę pojawiła się Delta, idzie z Indii i proszę – niespodzianka. Akurat trafiła na dyskusję czy szczepić dzieci, które praktycznie się nie zakażają, nie transmitują, a jak już, to łatwo przechodzą koronowariusa. A tu jak na zawołanie – Delta szczególnie upodobała sobie dzieci. I już jest pretekst by szczypnąć dzieciaki. Objawy Delty (oprócz oczywiście pozytywnego wyniku testu PCR, złotego naszego standardu) to katar, gorączka i ból głowy. Łatwo odróżnić od grypy czy naszego nowego hiciora – hantawirusa.
A propos dzieci to tamtejsza komisja etyki wezwała do wstrzymania szczepienia dzieciaków. Ciekawe co u nas porabia podobna komisja. Ostatnio wpadłem na super tłumaczenie dlaczegóż to nasze masowe szczepienia nieprzebadanym preparatem nie są eksperymentem medycznym. To paragraf 22. Otóż akcja szczepienne nie jest eksperymentem medycznym, bo na taki musi się zgodzić także komisja etyczna. A ta się nie wypowiedziała. Z drugiej strony dopuszczenie szczepionki do obrotu wymaga zgody komisji. Ta jej nie udzieliła, co nie przeszkodziło (komu, nazwiska!: „Balcerowicz”) wprowadzić jej do obrotu. To tak jakby zaprzeczyć zbrodniom np. hitlerowskim, bo te ma stwierdzić komisja ds. zbrodni, a ta się przecież w czasie wojny nie wypowiedziała.
Zaczyna się segregacja nieszczepionych na całego. Na amerykańskim koledżu Rhodes pobierana jest „opłata za zdrowie i bezpieczeństwo” – 1.500$ od każdego niezaszczepionego studenta. Ciekawe na co idzie ta kasa, pewnie na leczenie zaszczepionych? W Arabii Saudyjskiej nie wejdziesz do centrum, handlowego bez dokumentu o zaszczepieniu. Jednak u nas większa wolność, ale słyniemy przecież z naśladownictwa. Ale do krajów o wysokim zaszczepieniu i powracającej czwartej fali zakażeń (why?) dołączyło Chile. 8 milionów mieszkańców Santiago musi zostać w domu. 75% Chilijczyków otrzymało co najmniej jedną dawkę, 58% obie. I co teraz z tym zrobimy?
W sieci lista zachęt podejmowanych w różnych krajach, by zachęcić do szczepienia. Różności, które odzwierciedlają kulturowy charakter i zwyczaje. Co my tam mamy? Kolczyk do nosa, blender, kasa, kurczak marynowany, wejście na siłownię, fastfood, piwo, deser, stypendium na uniwerek, żywa krowa, kolorowany budynek, jajka, wizyta w muzeum tortur (zamek Drakuli, Bran Castle, Rumunia), ułatwienia na portalach randkowych, pączki, popcorn i skręty z marychy. Nasze hulajnogi wyglądają przy tym trywialnie.
W Polsce afera, szef NIK-u wziął się za szpitale i odkryto fałszywe przyznawanie dodatków kowidowych dla personelu, który właściwie nie miał takich pacjentów. Sprawa jest rozwojowa. Oj, Banaś się za was weźmie, oj weźmie. Za to brytyjski Komitet ds. Szczepień wstrzymał szczepienie dzieci poniżej 18 roku życia. Brytole zdecydowali się poczekać na efekty szczepień tej grupy w krajach, które na to poszły. A więc Anglia czeka i testuje na wyrywnych, zgadnijcie kto to? Kto jest „first to jab”? A w USA zutylizowano 60 milionów szczepionek J&J. Powód – zanieczyszczenia. Tam to badają dostawy, a u nas wszystko czyściutkie i leci jak leci.
Kolejne fenomeny krzyżowania szczepionek z zakażeniami. Statek wycieczkowy – wszyscy zaszczepieni, każdy po dwa negatywne testy. I się jednak korona zaplątała. Teraz pozytywne wynik i kwarantanna. Dobrze choć, że na wycieczkowcu. Gdzie te czasy, jak rok temu kilkunastu mężczyzn kwarantanna zastała w Sewilskim domu uciech. Dwa tygodnie w super układzie, ale jak to wytłumaczyć żonie? Że się właśnie przechodziło z tragarzami?
Lewica wybacza. Dziennikarz, który, nie wiedząc, że kamera wciąż transmituje jego spotkanie z ludźmi, masturbował się na wizji – wrócił. Teraz nawet fajnie, pełno wywiadów z nim pt. „co czułeś?”. Jak teraz? Czy to zmieniło coś w Twoim życiu? Wielkie mi mecyje, nasi żurnaliści to się codziennie masturbują, co prawda własną przesadzoną rolą, samozwańczym zawodem zadufania publicznego. I nikt tu z tego nie robi wielkich comming-outów.
Zajrzyjmy do zwierzaków. Już pisałem o bambizmie, czyli uczłowieczaniu zwierząt. Ruch idzie w obie strony – od góry, czyli poprzez zezwierzęcanie kondycji ludzkiej, zaś od góry – poprzez wywyższanie zwierząt. Mamy kolejny etap. Ma być zabroniona mowa nienawiści wobec zwierząt. To wcale nie znaczy, że nie możesz zwyzywać psa, to już dawno załatwione. Chodzi o stereotypy, a jakże. A więc koniec z „gruby jak świnia”, „zbeształ jak burą sukę”, a nawet „chytry lis” będą społecznie banowane. I jeszcze kolejny przypadek, tego zacierania różnic, a nawet wywyższania praw zwierząt wyżej niż ludzkich. W Niemczech zabroniono zabijania piskląt. Od razu internet wypomniał, że pisklęta to nie, ale dzieciaki wyabortować to i owszem. Koszmar…
Kraków przeprowadza okresowe badania zawartości narkotyków w miejskich ściekach. Wyniki się zmieniają. Spadła znacznie meta (prawie 40%), reszta w górę. Koka wysforowała się w dynamice na pierwsze miejsce. Zmieniają się mody, smaki i wizje. Nawet w konserwatywnym Krakowie. A może by tak postawić takie czujniki na Szczajce w Warszawie, ale by była jazda? I na koniec cytat z internetu, czyli jak polskie niezgulstwo pozwala nam ominąć stres. Wersja urzędnicza, stare, choć jare:
PS. I na koniec dobre wieści. Doktor Paweł Basiukiewicz, z którym skrzyżowałem pióra, został wybrany „Osobowością Roku” w „Polska the Times”. Ze swoimi 939 głosami znokautował wszystkich rywali, a zwłaszcza gratulacje za zdystansowanie profesora Guta, który dostał jeden głos. Ładnie to tak głosować na samego siebie, profesorze?
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.