"Już się bałem". Czarnek kpi z planów opozycji

Dodano:
Minister edukacji i nauki prof. Przemysław Czarnek Źródło: PAP / Roman Zawistowski
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek nie obawia się opozycyjnego wniosku o odwołanie go ze stanowiska.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, na początku lipca Sejm pochyli się nad wnioskiem o odwołanie szefa resortu edukacji i nauki, który złożyła Koalicja Obywatelska – informuje portal Interia.

Czarnek nie obawia się odwołania

– Nie mam żadnych lęków. Jeśli Sejm udzieli mi wotum nieufności to odejdę. Jeśli wniosek upadnie, będę pracował dalej. Zwykłe zasady demokracji. Myślę, że moich zwolenników w Sejmie jest więcej niż przeciwników. Liczę także na obiektywizm posła Zbigniewa Girzyńskiego – mówi prof. Czarnek w rozmowie z serwisem.

– I tak późno. Już się bałem, że PO i Lewica nie zauważają efektów mojej pracy – dodaje minister, komentując datę złożenia wniosku przez KO. Opozycja ma nadzieję, że Sejm zajmie się sprawą na posiedzeniu, którego początek zaplanowano na 7 lipca.

Do grupy posłów Koalicji Obywatelskiej zgłaszających wniosek dotyczący Przemysława Czarnka należy Barbara Nowacka. Jak przekazała posłanka Interii, dokument liczy 11 stron i będzie procedowany podczas najbliższego posiedzenia Sejmu.

– Dokument na pewno będzie dostępny dla posłów. Są tam nasze zastrzeżenia, przede wszystkim, jeśli chodzi o zarządzanie oświatą. Nie mówię nawet o wypowiedziach Czarnka, które go dyskwalifikują jako ministra. Znajdziemy tam całą listę przewinień ministra – zapewnia parlamentarzystka.

"Ktoś, kto sieje zgorszenie sam pozbawia się tego prawa"

Opozycji nie podoba się m.in. fakt, że minister edukacji chce zwiększyć uprawnienia kuratoriów. KO zarzuca mu także zaściankowy sposób myślenia, który ma się przejawiać np. w wypowiedziach Czarnka nt. środowiska LGBT.

W najnowszym numerze tygodnika "Sieci" ukazał się wywiad z ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem. W rozmowie poruszona została kwestia wolności i tolerancji w kontekście organizowanych przez środowiska lewicowe parad wolności. Ostatnie tego typu wydarzenie odbyło się przed tygodniem w Warszawie.

Minister wyraził pogląd, że przedstawiciele skrajnej lewicy, niosące na sztandarach symbole LGBT wykluczają osoby, myślące inaczej niż oni.

– Ci ludzie wychodzą na ulicę, w wulgarny sposób obrażają katolików, wykrzykują niecenzuralne hasła, zachowują się obscenicznie i to ma być w porządku? – zapytał retorycznie Czarnek. Minister dodał, że gdy z kolei "nasza strona" mówi, że to nie jest zachowanie normalne, a wręcz demoralizujące, to wtedy się okazuje, że jesteśmy wrogami świata postępu i równości. – Tak być nie może – podkreślił.

– Albo mamy równość i każdy może powiedzieć, co myśli, albo tej równości nie ma. W przypadku skrajnych środowisk lewicowych, liberalnych, wielu rzekomych reprezentantów społeczności LGBT nie ma mowy o tolerancji – dodał minister.

Źródło: Interia.pl / "Sieci"
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...