Szumilas: Czarnek chce wprowadzić cenzurę jak za PRL-u
– Już na kolejnym posiedzeniu Sejmu, w przyszłym tygodniu, nasz wniosek o wotum nieufności dla ministra Czarnka powinien być poddany głosowaniu. Ale znając PiS, jestem przekonana, że będą szukać możliwości przesunięcia głosowania na następne posiedzenie – mówi " Gazecie Wyborczej" była minister edukacji, posłanka Koalicji Obywatelskiej Krystyna Szumilas.
Szumilas uważa, że przez ostatnie odejścia, partia Kaczyńskiego wcale nie jest pewna zwycięstwa w głosowaniu. – PiS będzie więc szukać głosów w innych klubach. Kukiz 15' może być takim kołem ratunkowym. Ale wciąż jest duża szansa, że minister Czarnek otrzyma wotum nieufności – wskazuje.
Nienawistne wypowiedzi i cenzura
Krystyna Szumilas twierdzi, że minister Czarnek powinien zostać odwołany nie tylko ze względu na swoje "nienawistne wypowiedzi, które dyskryminują mniejszości", ale "też za kłamstwa". – Skandaliczne jest, że opisuje zmiany, które chce wprowadzić w prawie oświatowym jako takie, które mają dać wolność rodzicom. Tymczasem chce wprowadzić cenzurę jak za PRL-u. O tym, jaka organizacja wejdzie do szkoły i czego będzie uczyć, przed rodzicami zdecyduje o tym kurator oświaty. Rodzice będą mogli wybierać jedynie z opcji zatwierdzonych przez upolityczniony nadzór – podkreśla.
"Już się bałem". Czarnek kpi z planów opozycji
– Nie mam żadnych lęków. Jeśli Sejm udzieli mi wotum nieufności to odejdę. Jeśli wniosek upadnie, będę pracował dalej. Zwykłe zasady demokracji. Myślę, że moich zwolenników w Sejmie jest więcej niż przeciwników. Liczę także na obiektywizm posła Zbigniewa Girzyńskiego – mówi prof. Czarnek w rozmowie z serwisem Interia.
– I tak późno. Już się bałem, że PO i Lewica nie zauważają efektów mojej pracy – dodaje minister, komentując datę złożenia wniosku przez KO. Opozycja ma nadzieję, że Sejm zajmie się sprawą na posiedzeniu, którego początek zaplanowano na 7 lipca.