• Autor:Małgorzata Wołczyk

Deklaracja europejskiej prawicy, której boi się lewica. I słusznie!

Dodano:
Parlament Europejski, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / European Union 2013 - European Parliament (CC BY-NC-ND 2.0)
Po ekscesach i wyczynach Marty Lempart i spółki, tak szeroko oklaskiwanych przez UE i zagranicę zaczynamy przyzwyczajać się do systemu, zgodnie z którym to silniejszy ma prawa.

System obowiązuje już w wielu krajach zachodniej Europy i dlatego na przykład to kobieta „ma prawo” skazać na śmierć swe nienarodzone dziecko, syn „ma prawo” skazać swoją starą matkę na „godną śmierć” w wyniku eutanazji, a gej ma prawo skazać niewinnego człowieka za „homofobię” i nie musi tego nawet nijak udowodnić (tak przynajmniej jest w Hiszpanii).

Prawa silniejszego nabywa oczywiście ten, kto wyznaje dogmaty postępu za liberalną lewicą.

Ideologiczny walec

Siły konserwatywne są nieustannie atakowane właśnie dlatego, że w tym świecie na opak to prawica broni wolności i swobód obywatelskich, usiłując zatrzymać ideologiczny walec.

Polska prześladuje i torturuje homoseksualistów? Nieprawda, ale zagranicą tak myślą dzięki naszym krajowym awanturnikom i donosicielom.

Polska jest reżimowym klerykalnym krajem? Nieprawda, ale taka wersja rozpowszechniana jest z premedytacją w mediach zachodnich.

Polski rząd współtworzy „międzynarodówkę putinowską w UE”? Bzdura, ale dobrze się sprzedaje w sytuacji naszych obaw.

Polska pisze na nowo swoją historię kosztem ocalałych z Holocaustu? Kłamstwo, ale właśnie po raz kolejny opublikowane przez światowe media w związku z naszym konfliktem z Izraelem. No i dzięki staraniom takich usłużnych ekspertów jak Jan Grabowski. I tak można by wymieniać długo, bo imperium medialne lewicy narzuca się w debacie publicznej z ogromną siłą. I choć nigdy się nie przyzna, to przyświeca mu hasło Goebbelsa: „Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”.

Prawicowa deklaracja

Walka z propagandą lewicy i jej agendą nie jest jednak tylko zmorą patriotów polskich. I właśnie dlatego dobrze się stało, że aż 16 prawicowych, europejskich partii podpisało wspólną deklarację w sprawie przyszłości Europy. Wreszcie powstał dokument w obronie takiej Europy, która szanuje suwerenność, wolność i tradycje państw członkowskich. Jest to też wezwanie do głębokiej reformy UE, bo dziś zamiast chronić dziedzictwo, które stworzyła Europa, staje się źródłem problemów, konfliktów i niepokojów. Wśród sygnatariuszy jest PiS, hiszpański VOX, włoska Liga i Bracia Włoscy, Zjednoczenie Narodowe Le Pen, ale też mnóstwo pomniejszych partii prawicowych z ościennych krajów. I choć media lewicowe robią wszystko, aby zdezawuować ten wysiłek inicjatorów powstania deklaracji, to trzeba nam przecież pamiętać, że im po prostu zależy, aby prawica poddała się bez walki.

„Wyborcza” piórem Wrońskiego wieszczy: „Putinowska międzynarodówka w UE. Oto jak nisko upadł Kaczyński - i ciągnie Polskę za sobą”. Ponieważ nie ma żadnych argumentów oprócz kłamstw wyssanych z palca i pomówień, uderza w ton, na który Polacy są już wyczuleni wskutek naszych traum i obaw. Nieważne, że wśród hiszpańskich liderów Voxu Putin traktowany jest jako tyran zagrażający interesom także Hispanoamerykanów poprzez swoje związki z Maduro, Moralesem i innymi dykatorami, ale Wroński oczywiście wie lepiej, że jest to „międzynarodówka Putinowska”. Co prawda, „Wyborcza” rezonuje w wielu kwestiach z mediami hiszpańskiej Partii Komunistycznej (PCE) lub socjalistycznej PSOE, ale to zdaje się teraz honor i powód, aby z tym większym zaangażowaniem tropić ewentualnych faszystów, frankistów i wrogów postępowej Europy. Nawet „Rzeczpospolita” piórem Jędrzeja Bieleckiego wskazywała niedawno na faszystów wśród nowych sojuszników Kaczyńskiego, przywołując nieprawdziwe informacje z lewicowych mediów Europy na temat Braci Włoskich i Vox, którzy znoszą te same pomówienia i karykaturę jak PiS na łamach Wyborczej.

O dziwo, podobne cele, czyli alarmowanie o rosnących nastrojach faszystowskich w Europie stawia sobie Kreml, bo jak odnotował w maju hiszpański dziennik ABC:

„Rzecznik Kremla zapytany o to, do kogo Putin odnosił się w swoich ostrzeżeniach, Dmitrij Pieskow wskazał na „grupy neonazistów i faszystów w Europie, w wyraźnym nawiązaniu do Polski, republik bałtyckich i Ukrainy”. „W krajach europejskich neonaziści podnoszą swoje głowy coraz wyżej i to zjawisko jest dla nas nie do przyjęcia”- podkreślił Pieskow”

Nie sposób więc zrozumieć lewicowego stanu umysłu, który plącze się w zeznaniach, tropiąc jednocześnie faszystów i agentów Kremla. Ale kto by tam pojął jakimi pokręconymi ścieżkami snuje się postępowa myśl pieszczochów nowego systemu. Systemu, w którym tylko silniejszy ma prawa…

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...