• Autor:Małgorzata Wołczyk

"Miliardy dla krajów, gdzie homoseksualizm jest przestępstwem". Mocne słowa hiszpańskiego europosła

Dodano:
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Marcin Obara
KE przekazuje miliardy dla Maroka, Turcji, Algierii, gdzie homoseksualizm jest przestępstwem – mówi w jednym z wywiadów hiszpański eurodeputowany Jorge Buxadé.

Fragmenty rozmowy z hiszpańskim eurodeputowanym Jorge Buxadé.

W dzisiejszym dzienniku ABC ukazał się bardzo ciekawy wywiad z hiszpańskim eurodeputowanym Jorge Buxadé (ur. w Barcelonie, 1975r.), który wielokrotnie zabierał głos w obronie Polski i który był jednym z inicjatorów podpisania manifestu europejskich partii prawicowych przeciwko ideologicznemu „dryfowi” UE. Warto sięgnąć po fragmenty rozmowy z nim, bo także w Polsce, w głównym nurcie mediów usiłuje się zniekształcić lub przekłamać ideę tego projektu.

Na pytanie dziennikarza o cel powstania manifestu prawicowych partii Europy Buxadé odpowiada:

„Celem jest konfrontacja z federalistycznymi partiami i ugrupowaniami UE, które dążą do zmniejszenia uprawnień państw członkowskich przy jednoczesnym zwiększeniu władzy instytucji w Brukseli. Chcemy się z nimi zmierzyć, ale też pokazać, że we wszystkich państwach członkowskich istnieją siły polityczne, które sprzeciwiają się temu globalistycznemu dryfowi. UE zupełnie zaniedbuje bardzo ważne kwestie, takie jak ochrona rodziny, suwerenność narodów, wolność jednostki, ochrona granic, promocja kultury i tradycji narodów…”

Morawiecki wśród neofaszystów

Dziennikarz Ignacio S. Calleja, który powtarzając pewne mantry salonowe równie dobrze mógłby reprezentować „Wyborczą”, DGP a nawet „Rzeczpospolitą” przerywa mu jednak oświadczając, że przecież „Le Pen, Orban, Salvini, Meloni, Morawiecki i wielu innych sygnatariuszy zalicza się do nowego faszyzmu w Europie”. Buxadé przyzwyczajony do tego typu absurdalnych zarzutów odpowiada:

„Lewica i ogólnie wszyscy zwolennicy postępowego konsensusu są bardzo przyzwyczajeni do etykietowania, ale to tylko zniewagi, które niczemu nie służą. Lewica po prostu nie chce dyskutować o sprawach, które naprawdę dotyczą obywateli. Nielegalna imigracja, niepewność jutra, narzucenie wielokulturowości, brak wolności jednostek i rodzin, bezrobocie, lub brak polityki ochrony rodzimego przemysłu, która mogłaby sprzeciwić się ekonomicznej potędze komunistycznych Chin”.

Oczywiście dziennikarz drąży temat braku praworządności na Węgrzech, co spotyka się z mocną ripostą:

„To nieprawda o braku praworządności. Praworządność to przecież wypełnianie prawa, a rząd węgierski działa zgodnie ze swoim prawem krajowym, nie narusza więc rządów prawa. Jeśli uchwala ustawę chroniącą nieletnich przed indoktrynacją seksualną zastrzegając rodzicom uprawnienia do edukowania i wychowywania dzieci w zakresie seksualności, robi to w ramach ochrony swoich uprawnień. Tym, kto łamie praworządność jest Komisja i instytucje unijne, bo chcą regulować lub sprzeciwiać się państwom w sprawach należących do ich wyłącznych kompetencji. I robi to ta sama KE, która przekazuje miliardy dla Maroka, Turcji, Algierii, Tunezji, Egiptu… Rozdaje pieniądze krajom islamskim, w których homoseksualizm kwalifikowany jest jako przestępstwo, nieistniejące przecież w prawie węgierskim, polskim lub w innych krajach UE. To po prostu arbitralne decyzje elit, których nikt nie wybierał w głosowaniu demokratycznym i których nie można zastąpić”.

Tradycyjne pytanie o eurosceptycyzm i chęć opuszczenia UE eurodeputowany hiszpański kwituje:

„Opuszczenie struktur UE nigdy nie było częścią programu politycznego Vox. W następnych wyborach do PE - siły patriotyczne, które bronią suwerenności, osiągną jeszcze lepsze wyniki i na pewno będą liczącą się siłą. Mamy również nadzieję, że różne wybory krajowe doprowadzą do zmian w Radzie Europy. Nie chcemy opuszczać UE, chcemy ją odzyskać. Zreformować Europę od wewnątrz -to jest nasz cel”.

„Buxadé, europoseł Vox: „Nie chcemy wychodzić z UE, chcemy zreformować Europę od wewnątrz”, ABC, 14.07.2021

Szkoda, że polski mainstream medialny nie chce publikować rozmów z przywódcami prawicowych partii w PE i zamiast tego przepisuje z lewicowych gazet Europy różne obelżywe insynuacje o „frankistach i faszystach”. Fakt, że lewica boi się debaty i woli uciekać w obraźliwe etykiety jest powszechnie znany, ale to, że dziennikarze sympatyzujący z nimi unikają rozmówcy, który prezentuje niedające się obalić prawdy - to jest jednak pewna nowość w polskim krajobrazie medialnym.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...