"Osłupiały patrzyłem w ekran telewizora". Były sędzia TK ostro o Piotrowiczu
Sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Wojciech Hermeliński odniósł się na antenie radia TOK FM do wczorajszego starcia w TK sędziego Stanisława Piotrowicza z przedstawicielem RPO dr. Krzysztofem Filipkiem. Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny orzekł w środę, że środki tymczasowe nałożone przez TSUE dotyczące sądownictwa są niezgodne z Konstytucją RP. Wyrok zapadł większością głosów.
"Ruganie, pokrzykiwanie, przerywanie"
Hermeliński przyznał, że "osłupiały patrzył w ekran telewizora". Jak podkreślił, przypomniały mu się lata 80., początek stanu wojennego.
– Ja wtedy zaczynałem swoją działalność jako czynny adwokat i zdarzało mi się dosyć często bronić osób, które brały udział w demonstracjach ulicznych. Ponosiły odpowiedzialność przed Kolegium ds. Wykroczeń, takim "sądem pod gruszą", gdzie nikt z członków nie miał pojęcia o prawie, tylko przewodniczący musiał mieć wykształcenie prawnicze. Atmosfera z tamtych kolegiów przypomniała mi się, gdy wczoraj oglądałem wystąpienie przewodniczącego składu orzekającego. Też było ruganie, pokrzykiwanie, przerywanie, niegrzeczne odzywanie się – wyjaśnił i przyznał, że czuje żal że doszło do takiego upadku kultury prawnej w Trybunale. Zachowanie sędziego Piotrowicza w stosunku do przedstawiciela RPO określił jako "karygodne".
"To działo się w pokojach milicyjnych"
Prowadzący audycję dziennikarz zapytał swojego gościa, czy Stanisław Piotrowicz nie pokazał wczoraj nawyków z czasów prokuratorskich. Hermeliński uznał, iż nie można wykluczyć, że "ciągnie wilka do lasu". Jak jednak dodał, on w latach 70. był prokuratorem i zarówno on, ani żaden z jego kolegów nie zachowywał się w ten sposób.
– Nawet wobec najgorszego przestępcy. Traktowało się ludzi w sposób, jaki nakazywały dobre obyczaje, prawo i kultura prawna. Takich zwyczajów prokuratorskich, jak połajanki i pohukiwania, nie było. To działo się czasem w pokojach milicyjnych – podkreślił.
Wojciech Hermeliński zastanawiał się, czy Piotrowicz w ogóle nadaje się do roli sędziego, czy spełnia ku temu warunki. Jak wyjaśnił, nie chodzi tu o warunki merytoryczne czy te dotyczące wiedzy, ale istotę powołania sędziego, który powinien być niezawisły.
– Nie powinien ujawniać swoich poglądów podczas rozprawy. Przecież te pytania i sposób prowadzenia rozprawy wskazywały, że od dawna ma już wyrobione zdanie i cała ta sprawa jest dla niego teatrem, niepotrzebnym obowiązkiem – ocenił były sędzia TK.