Lekarz z Hongkongu przestrzega przed przyjmowaniem czterech dawek szczepionki
Według mediów pracujący w Hongkongu obywatel Singapuru dostał za granicą dwie dawki preparatu firmy Moderna. Szczepionka ta nie jest jednak stosowana w Hongkongu i Singapurczyk wciąż nie mógł liczyć na hongkoński certyfikat oraz związane z nim ułatwienia. Przyjął więc dodatkowo dwie dawki szczepionki Pfizer/BioNTech.
"To się nie opłaca"
„Ludzie nie powinni brać czterech dawek, gdyż to może potencjalnie wpłynąć na ich układ odpornościowy i wciąż brakuje dowodów naukowych w tej sprawie. Biorąc pod uwagę nieznane ryzyko, nikomu się to nie opłaca” – powiedział w odniesieniu do tej sprawy dr Leung, cytowany przez dziennik „South China Morning Post”.
Szef komitetu ds. chorób zakaźnych z hongkońskiego towarzystwa medycznego dr Joseph Tsang ocenił natomiast, że władze powinny zapobiegać takim przypadkom, wymagając od osób zapisujących się na szczepienia deklaracji, że nie przyjęli wcześniej szczepionek za granicą.
„Przynajmniej jeśli coś się stanie, na przykład wystąpią poważne skutki uboczne, będzie jasne, że to nie jest wina naszego personelu, jeżeli pacjent będzie się domagał odszkodowania” – powiedział Tsang. Ocenił przy tym, że władze Hongkongu powinny w dalszej perspektywie rozważyć wydawanie certyfikatów osobom zaszczepionym za granicą preparatami, które zdobyły powszechne uznanie na świecie.
Do niedzieli co najmniej jedną dawkę szczepionki przeciw COVID-19 przyjęło około 37,5 proc. spośród 7,5 mln mieszkańców Hongkongu. W mieście stosowane są preparaty firm Pfizer/BioNTech oraz chińskiego koncernu Sinovac.