Powstanie pod tęczowym sztandarem?!
Od razu zaznaczę, że uważam decyzję o wybuchu Powstania Warszawskiego za fatalny błąd, który dał Niemcom pretekst do zrównania stolicy Polski z ziemią, a Sowietom pozwolił z satysfakcją patrzeć, jak jeden ich wróg wykańcza drugiego. Jeśli ktoś powstanie wygrał (nie mówię o zwycięstwie moralnym, bo sama ta zbitka jest absurdalna – albo wygrywamy, albo przegrywamy), to Stalin. Ale to nie zmienia faktu, że chylę czoła przed bezprzykładnym bohaterstwem żołnierzy. Żołnierzy, którzy walczyli o… no właśnie – tu od lat trwa totalnie bezprzedmiotowy spór. Linia sporu nie rozdziela, jak w przypadku debaty o słuszności decyzji o wybuchu powstania, realistów i romantyków (upraszczając). Po jednej bowiem stronie są ci, którzy znają elementarne podstawy historii Polski, po drugiej stronie – lewicowi fanatycy, którzy z uporem godnym lepszej sprawy próbują zakłamać oczywiste fakty.
Zakłamywanie faktów
Otóż próbują oni przekonać opinię publiczną – i czynią to, niestety, coraz bardziej skutecznie – że powstańcy walczyli o tolerancyjną demokratyczną, liberalną, otwartą, światłą Polskę wolną od faszyzmu. Czyli – w ich ukształtowanej uproszczoną pod dyktando ideologii wizji otaczającego świata – wolną od prawicy. Tęczowy wieniec, złożony ku czci powstańców, wskazuje wręcz, że zdaniem owych fanatyków Armia Krajowa walczyła o prawa LGBT. To amoralne – nie dlatego, że walka o prawa LGBT jest amoralna. Od razu zaznaczę – nie chodzi teraz o mój stosunek do praw jakichkolwiek mniejszości, tylko o wspomniane wyżej oczywiste fakty. Amoralne jest zakłamywanie prawdziwych i oczywistych przyczyn, dla których warszawiacy dzielnie przelewali krew. Pewnie w ciasnych głowach fanatyków to się nie mieści, ale w tamtych czasach nikt na ulicach Warszawy – czy któregokolwiek innego miasta - nie walczył o prawa osób „nieheteronormatywnych”, czy o tolerancję dla kogokolwiek. Ani też o prawo do aborcji – od razu dodam.
Powstanie wymierzone było w okupanta dlatego, że ten okupant okupował Polskę, a nie dlatego, że ten okupant łamał prawa mniejszości. Terror niemiecki, na który reakcją był panujący w stolicy bojowy nastrój (nim między innymi parcie dowódców do powstania tłumaczą jego obrońcy), wymierzony był w polską większość. Bunt wybuchłby przeciwko każdemu okupantowi, niezależnie, czy byłby to nazista, faszysta, komunista, monarchista czy liberał. Powstanie miało charakter – uwaga, kontrowersyjne słowo – narodowy. Nie oznacza to, że żołnierze Armii Krajowej nie mieli lewicowych poglądów. Nie oznacza to również, że lewica nie może czcić AK. Oznacza to tylko tyle i aż tyle, że CELEM powstania i generalnie walki AK nie były lewicowe, prawicowe czy jakiekolwiek konkretne polityczne ideały, tylko NIEPODLEGŁOŚĆ.
Nie odbierajcie zasług narodowcom
Powiem więcej – w tej walce o niepodległość brali udział również narodowcy. Tak, polscy nacjonaliści. Oenerowcy, których dziś lewica w ahistoryczny sposób porównuje z nazistami, podczas wojny stanęli do walki z tymi właśnie niemieckimi nazistami. Tak, narodowcy walczyli z brunatną zarazą podczas Powstania Warszawskiego! Co z tego, że ONR bynajmniej nie był siłą prodemokratyczną?! A czy piłsudczycy, którzy doprowadzili do zbrojnego obalenia demokratycznie wybranego rządu, byli taką siłą?! Pytanie retoryczne. A jednak, nawet biorąc pod uwagę fakt, że rząd emigracyjny powstał na kontrze do sanacji, jakoś ta niedemokratyczna sanacja nie poszła na kolaborację z brunatną zarazą, która przyszła z Niemiec.
Demokraci, socjaliści, nacjonaliści, zwolennicy różnych opcji, ale z jednym wspólnym mianownikiem, jakim był patriotyzm. Wszyscy oni walczyli o niepodległość. Niepodległość, czyli takie anachroniczne pojęcie, którego najwyraźniej współczesna skrajna lewica nie rozumie, albo którego wartości nie wyznaje, skoro tak bardzo nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że właśnie w imię tejże niepodległości ginęli powstańcy warszawscy. Niezależnie od swoich poglądów. Bo to nie liberalni demokraci walczyli z nazistami i faszystami. To Polacy walczyli z Niemcami. Polacy różnych opcji politycznych walczyli z Niemcami, którzy, tak się złożyło, podpalili świat pod hasłami nazistowskimi. Polacy walczyli o Polskę – nie Polskę „bez gejów”, nie o Polskę „dla gejów”, tylko o wolną Polskę dla wolnych Polaków. Czy tak trudno to zrozumieć?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.