Dr Frieden: Śmierć zaszczepionego nie świadczy o nieskuteczności szczepionek
58-letni David Allum z Oxfordshire zmarł w szpitalu 15 lipca z powodu powikłań po COVID-19. Jak informuje BBC News, był on zaszczepiony dwoma dawkami szczepionki, a bezpośrednią przyczyną jego zgonu było zatrzymania akcji serca. Stan Brytyjczyka zaczął się już poprawiać, ale nagle przyszło złamanie i zmarł – powiedziała córka zmarłego, 22-letnia Jade Allum.
Były dyrektor Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) w Atlancie (USA) dr Tom Frieden tłumaczy, że takie przypadki się zdarzają, nawet u osoby zaszczepionej może rozwinąć się COVID-19. „Przełamania odporności u osób zaszczepionych nie oznacza jednak, że szczepionki nie działają” – podkreśla na Twitterze.
Amerykański specjalista zapewnia, że zaszczepione przeciwko COVID-19 osoby są mniej narażone na infekcję, a gdy jednak do tego dojdzie, w mniejszym stopniu mogą zakażać inne osoby. „Bardzo rzadko są oni poważnie chorzy i dochodzi u nich do zgonu, nawet gdy zostaną zakażeni” – zapewnia.
Powszechne szczepienia dają ochronę osobom, które się im poddają, ale mają też kluczowe znaczenie w walce z pandemią i wirusem SARS-CoV-2. „Niekontrolowane rozprzestrzenianie się sprzyja powstawaniu nowych wariantów. Im więcej zatem osób się zaszczepi, tym mniej będzie takich sytuacji, a dzięki temu mniej też hospitalizacji i zgonów (z powodu COVID-19)” – zaznacza dr Tom Frieden.
"Śmierć nie podważa skuteczności szczepionek"
Jade Allum zapewnia, że mimo tragicznej śmierci ojca jej rodzina nie zwątpiła w sens szczepień przeciwko COVID-19. „To tylko jeden z tych niefortunnych przypadków, że osoba zaszczepiona poważnie zachorowała” – podkreśla.
Brytyjka zaleca, żeby nawet osoby zaszczepione zachowały ostrożność i przestrzegały ogólnych zaleceń sanitarnych, takich jak używanie maseczek w pomieszczeniach zamkniętych, dystans i higiena rąk. „To nie jest aż tak uciążliwe, a nam wszystkich zapewnia większe bezpieczeństwo” – dodała.