Poseł PiS: Tusk dobrze wie, po której stronie koczują ci niby uchodźcy
W środę pełniący obowiązki przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donald Tusk opublikował komunikat w związku z trudną sytuacją na pograniczu polsko-białoruskim.
– Chyba wszyscy chcemy pomóc tym, którzy cierpią i mówię konkretnie o tej grupie 30 ludzi. To nie może być tak, że rząd dużego, europejskiego państwa nie jest w stanie zapewnić lekarstwa i kanapki matce z dzieckiem na naszej granicy. Po drugie, i to jest ten problem o wielkiej wadze politycznej, musimy umieć zapewnić bezpieczeństwo naszym granicom i tutaj mamy to takie poczucie też bezsilności i bezradności naszego rządu i spóźnionych reakcji na ten narastający kryzys migracyjny. Ale rzeczą najważniejszą, warunkiem absolutnie podstawowym, aby wyjść z tego kryzysu, jest elementarna zgoda narodowa – mówił.
"Prowokacyjne wypowiedzi Tuska"
W ocenie Marka Asta Donald Tusk "generalnie ma problem z narracją", a jego wypowiedzi są prowokacyjne. – Donald Tusk bardzo dobrze wie, po której stronie granicy koczują ci niby uchodźcy, przecież na teren Białorusi dostali się i z paszportami, i na zaproszenie Aleksandra Łukaszenki – stwierdził na antenie Polskiego Radia 24.
Jego zdaniem były premier powinien zwrócić się z apelem do polityków z własnej formacji politycznej.– Niechby rzeczywiście zwrócił się z apelem do członków Koalicji Obywatelskiej, polityków Platformy Obywatelskiej, aby pozostawili w spokoju żołnierzy stojących na granicy i straż graniczną, żeby nie prowokowali, żeby się nie ośmieszali różnymi zachowaniami, które urągają powadze posła, żeby nie wpisywali się w scenariusz pisany przez Łukaszenkę, żeby zachowali solidarność z polskim rządem, który stoi na straży bezpieczeństwa polskich granic i obywateli– powiedział Ast i dodał, że jeśli Tusk ma jakieś konstruktywne propozycje jak poprawić bezpieczeństwo na granicy, to powinien je przedstawić.
"Część opozycji wpisuje się w scenariusz Moskwy i Mińska"
Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości próba destabilizacji sytuacji na polskiej granicy jest elementem politycznej rozgrywki Rosji i Białorusi. – Trzeba powiedzieć jedno: jest to scenariusz pisany w Moskwie i w Mińsku. Ci ludzie są wykorzystywani instrumentalnie. Jest to próba wywołania z jednej strony presji na Polskę i UE, stworzenie wrażenia, że Polska nie przestrzega praw obywatelskich. W to wpisuje się oczywiście część opozycji – ocenił gość Polskiego Radia.
Jak podkreśla, obecnie reakcja Unii Europejskiej na zbliżający się kryzys migracyjny wygląda zupełnie inaczej niż w 2015 roku.– Właściwie wszystkie rządy europejskie są zgodne, wystarczy posłuchać premiera Austrii, który b. wyraźnie mówi, że "nie powtórzymy błędu z 2015 roku, nie chcemy na swoim terenie niekontrolowanego napływu uchodźców" – podkreślił Marek Ast.